W sobotę nasza drużyna rozegra trzeci tej wiosny – z sześciu zaplanowanych – mecz wyjazdowy. Rywal będzie nie byle jaki, bo Olimpia Grudziądz, czyli spadkowicz z pierwszej ligi i zarazem jeden z kandydatów do awansu.
– Czeka nas trudne zadanie, ale to oczywiste, skoro jedzie się do drużyny zajmującej trzecie miejsce, mającej solidny skład i swoje aspiracje. Nie chcemy jednak wrócić do Katowic z pustymi rękami. W ostatnich trzech meczach mieliśmy szansę, by coś wygrać, ale równie dobrze punktów mogło być też mniej. Zanotowaliśmy trzy remisy, a cieszy nas fakt, że ostatnie spotkanie – z GKS-em Bełchatów, czyli innym kandydatem do awansu – zagraliśmy na zero z tyłu. To pozytywne. Nie zamierzamy w Grudziądzu tylko się bronić, nie postawimy autobusu, bo nie mamy ku temu drużyny. W naszych szeregach nie brakuje szybkich, ofensywnych chłopaków, dlatego zamierzamy zagrać bez bojaźni i coś strzelić – zapewnia Marek Koniarek, trener Rozwoju.
Co niepokoi, to fakt, że w czterech poprzednich kolejkach nie zgarnęliśmy pełnej puli (0:2 w Radomiu, 1:1 ze Skrą, 1:1 w Chorzowie, 0:0 z Bełchatowem) i nie strzeliliśmy gola z akcji (dwa – po stałych fragmentach), a jedyne wiosną zwycięstwo odnieśliśmy na inaugurację z Siarką Tarnobrzeg.
– Trochę martwi, że nasze „dziewiątki” nie są w stanie się wstrzelić. Czy to Damian Niedojad, czy Mateusz Wrzesień, czy Sławomir Musiolik… Napastnikom brakuje bramek, jest to jakiś problem, ale wierzymy, że już w sobotę przyjdzie mecz, w którym to nastąpi – przyznaje trener Koniarek.
W ostatnich dniach nasz zespół – mimo że nie grał – to… przesunął się w tabeli o jedno „oczko”. Zajmujemy w tej chwili 13. miejsce, mając jednak taki sam dorobek punktowy – 27 – co Ruch Chorzów, Gryf Wejherowo i ROW 1964 Rybnik. Rywali tych wyprzedzamy dzięki najlepszemu bilansowi w tzw. „małej tabeli”.
– Walka jest w tym sezonie niezwykle wyrównana i tak będzie do samego końca. Przyznam szczerze, że… nawet cieszy mnie, iż siedem drużyn jest w tej chwili zagrożonych i każda z nich walczy. W tej lidze nie ma łatwych punktów, dlatego każda zdobycz się liczy. Każdy punkt trzeba szanować i każdy może w ostatecznym rozrachunku sprawić, że obronimy się przed spadkiem – zwraca uwagę szkoleniowiec Rozwoju.
Olimpia, czyli nasz sobotni przeciwnik, plasuje się w tej chwili na 3. miejscu – ostatnim premiowanym awansem – z dorobkiem 44 „oczek”. Tej wiosny spisuje się świetnie. Rozgromiła na wyjeździe Skrę Częstochowa (4:0), wygrała przy Cichej z chorzowskim Ruchem (2:1), odprawiła z kwitkiem GKS Bełchatów (1:0), rozbiła przed własną publicznością Górnika Łęczna (6:1), a zastopować zdołała ją dopiero w ostatni weekend imienniczka z Elbląga (0:0).
– Zaczęliśmy bardzo dobrze, bo zdobyliśmy 13 z 15 możliwych punktów i dorównaliśmy czołówce. Można powiedzieć, że zmazaliśmy plamę z jesieni. Chcemy zrealizować cel, czyli miejsce w trójce, dlatego musimy punktować tak, jak do tej pory. Z takim założeniem wyjdziemy na sobotni mecz. Trzeba zagrać tak, by sięgnąć po trzy punkty. Spotkanie w Elblągu nie było złe, ale nie ułożyło się tak, jak to z Łęczną, kiedy rywale dostali czerwoną kartkę, a bramki padały po każdym naszym strzale. Tydzień temu nic nie chciało wpaść, ale dobrze, że nie straciliśmy gola. Nasza defensywa wygląda bardzo dobrze. W porównaniu do jesieni, znacznie poprawiliśmy się pod tym względem – tłumaczy Ariel Wawszczyk, boczny obrońca Olimpii.
Grudziądzanie mają drugą najlepszą w stawce ofensywę (52 zdobyte bramki, 57 ma Radomiak), a u siebie zanotowali dotąd 8 wygranych, 2 remisy i 3 porażki. Zimą w drużynie trenera Mariusza Pawlaka (którą spędzała na 7. lokacie) doszło do sporych przetasowań. Siedmiu zawodników odeszło, dziewięciu zaś zakontraktowano – w tym ciekawych obcokrajowców z Hiszpanii i Portugalii.
Sobotni mecz będzie szczególny dla Kamila Kurowskiego, pomocnika Rozwoju, który w latach 2015-18 występował w Grudziądzu, walcząc o awans do ekstraklasy, ale i przeżywając przed rokiem gorycz spadku do drugiej ligi. – Spróbujemy powstrzymać Olimpię – zapowiada Kurowski, którego wypowiedzi znajdziecie TUTAJ. Przy okazji tego wyjazdu trudno było nie wspomnieć o meczu z 2015 roku, kiedy to w swoim debiucie w pierwszej lidze Rozwój wygrał tam 1:0 po golu Sebastiana Gielzy. Do cieszącej się dużą popularnością zakulisowej opowieści odsyłamy TUTAJ. Jesienią przy Zgody drużyna trenera Pawlaka wygrała 2:1. Objęliśmy prowadzenie za sprawą Michała Płonki, goście szybko wyrównali za sprawą Piotra Witasika, a decydujący cios zadali w samej końcówce (89. min.) za sprawą „centrostrzału” Mateusza Marca z rzutu wolnego.
Przed rewanżem cieszy sytuacja kadrowa. Prócz rekonwalescentów Dominika Dudka i Kajetana Kunki, wszyscy zawodnicy są zdrowi i gotowi do gry. Nikt nie pauzuje za kartki.
Olimpia Grudziądz – Rozwój Katowice
27. kolejka II ligi
sobota, 6 kwietnia, godz. 18:00, Stadion Centralny w Grudziądzu
Sędziuje: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).
foto: Tomasz Błaszczyk