Sobota Rozwoju w Pruszkowie. Utrzymania jeszcze nie ma…


rozwoj znicz zamieszanie relacja mk news

Przedostatni w sezonie wyjazd nasza drużyna zaliczy na Mazowsze, gdzie w sobotni wieczór zmierzy się z plasującym w strefie spadkowej Zniczem.

Za jedno z wydarzeń piątku przy Zgody należy uznać wpis Pawła Mogielnickiego, czyli piłkarskiego matematyka nr 1 naszego kraju. Rozwój może jeszcze spaść – ogłosił na Twitterze założyciel portalu 90minut.pl, na którym kilkadziesiąt minut później pojawiła się standardowa analiza sytuacji w pierwszej oraz drugiej lidze.

Tam ryzyko spadku naszego klubu wyceniono na – uwaga, uwaga! – „ok. 0%”. Zainteresowanych odsyłamy TUTAJ. Mamy nadzieję, że w sobotę – bez względu na wynik naszego meczu – nasz byt na szczeblu centralnym będzie już oficjalnie przypieczętowany. Trudno nam wyobrazić sobie inny scenariusz, skoro na trzy kolejki przed końcem sezonu zajmujemy 8. miejsce z dorobkiem 43 punktów i ośmioma „oczkami” przewagi nad zespołami ze strefy spadkowej.

– Polityką klubu jest też wprowadzanie młodych zawodników, ale zapewniam, że nie odpuścimy tych trzech kolejek i będziemy walczyć o punkty. Zobaczymy, jaki skład wybiegnie w sobotę w Pruszkowie. Myślę, że utrzymanie już mamy, ale dopóki w grę wchodzi matematyka, trzeba walczyć o każdy punkt. Mam nadzieję, że jeszcze zdobędziemy pełną pulę! – tak Michał Majsner, jeden z trenerów Rozwoju, odpowiedział na konferencji prasowej po środowej wygranej z Siarką na pytanie o nastawienie na trzy ostatnie mecze sezonu.

Traf chciał, że strefę spadkową, od której chcemy uciec już na dobre, otwiera dziś Znicz Pruszków, czyli właśnie nasz sobotni rywal. Klub, z którego przed laty na szerokie wody wypłynął Robert Lewandowski, to spadkowicz z Nice 1 Ligi i grozi mu druga z rzędu degradacja. Po dziewiętnastu jesiennych meczach wskazywało na to niewiele. Drużyna z Mazowsza plasowała się na 7. miejscu, ale już w tabeli ułożonej za okres trwania wiosny jest na samym dnie z 9-punktową zdobyczą (2 wygrane, 3 remisy, 7 porażek).

Jedno z dwóch zwycięstw odniosła jednak nie byle gdzie, bo przy ponad 4,5-tysięcznej publice w Łodzi z ŁKS-em (2:0). To drugie zaliczyła u siebie z Wisłą Puławy (3:0). Ponadto, pruszkowianie przed własną publicznością w 2018 roku zremisowali jeszcze z Błękitnymi Stargard i Olimpią Elbląg, a ulegli GKS-owi 1962 Jastrzębie i Garbarni Kraków. Tę drugą porażkę ponieśli już pod wodzą nowego trenera. Dariusza Żurawa na stanowisku zastąpił 29-letni Michał Kaleta, dotychczasowy drugi trener, który do sztabu szkoleniowego dołączył zimą. W ostatniej kolejce zespół z Mazowsza przegrał na wyjeździe z Siarką Tarnobrzeg 1:3.

Dla Rozwoju to przedostatni w tym sezonie wyjazd (rundę rewanżową zakończymy za dwa tygodnie w Elblągu). Warto zauważyć, że o ile dwucyfrowej (10) liczby domowych zwycięstw nie osiągnął prócz Rozwoju w drugiej lidze jeszcze nikt inny, o tyle na obcych boiskach punktujemy – obok Gwardii Koszalin – najgorzej w całej stawce! Zanotowaliśmy dwa zwycięstwa (w październiku w Stargardzie i w marcu w Legionowie), pięć remisów (Tarnobrzeg, Rybnik, Kluczbork, Koszalin, Wejherowo) oraz osiem porażek (Poznań, Radom, Bełchatów, Jastrzębie, Łódź, Puławy, Kraków, Boguchwała). Jest jeszcze okazja, aby podreperować ten kiepski, acz w naszej sytuacji niewiele znaczący bilans.

Będzie to nasza druga wizyta na stadionie w Pruszkowie. W 2014 roku, zakończonym awansem Rozwoju na zaplecze ekstraklasy, polegliśmy tam 0:2. Ostatniej jesieni przy Zgody również górą byli pruszkowianie. Pokonali nas 1:0 po golu Rafała Włodarczyka z 41. minuty. W sobotni wieczór zrobią z pewnością wszystko, by doprowadzić do powtórki, skoro mają nóż na gardle i 90minut.pl prawdopodobieństwo ich spadku określa na ponad 43 procent.

Znicz Pruszków – Rozwój Katowice
32. kolejka II ligi
sobota, 19 maja, godz. 19:00, stadion MZOS w Pruszkowie

Sędziuje: Konrad Aluszyk (Gorzów Wielkopolski).

foto: Marta Kołodziejczyk