Emocjonalny komentarz trenera Rozwoju Katowice po wyjazdowej wygranej 3:0 z Orłem Łękawica.
PIERWSZE WYJAZDOWE ZWYCIĘSTWO
– Kapitalna sprawa. Gdy robisz coś pierwszy raz i to osiągniesz, to zawsze jest ogromna satysfakcja. Słowa uznania dla wszystkich ludzi z klubu, którzy pomagają. To, że ktoś jest na jakimś świeczniku, jako pierwszy trener, nie zmienia faktu, że zbudowaliśmy tę pierwszą wyjazdową wygraną wspólnie. To efekt pracy wielu osób, którzy sumiennie wykonują swoje obowiązki. Gratulacje dla chłopaków, że przezwyciężyli tę wyjazdową niemoc. Wiele wysiłku w to włożyli. Tędy droga, my z tej drogi nie możemy zejść, tylko ciężko pracować na kolejny sukces, być skoncentrowanym na treningach. Wtedy wygrane będą przychodziły.
DLACZEGO W ŁĘKAWICY WYSZŁO, A NA POPRZEDNICH WYJAZDACH NIE?
– Chłopaki nabierali doświadczenia, ogrania. Gdy ktoś mnie pytał, to mówiłem, że ta wyjazdowa wygrana się zbliża. Czuliśmy to w klubie, widziałem to na treningach i meczach, że nie ustępujemy. Ale brakowało takiej kropki nad „i”. Akurat dzisiaj została postawiona w Łękawicy. Fajna sprawa.
PIERWSZA POŁOWA – BEZBRAMKOWA – NIE ZWIASTOWAŁA WYGRANEJ 3:0
– No tak, ale mecz trwa 90 minut. Ten mecz był bardzo wyrównany, choć wynik świadczy, że byliśmy dużo lepsi. Zawsze staram się szukać pozytywów. Przede wszystkim, chcieliśmy na wyjeździe wreszcie zagrać na zero, a do tego stworzyć sobie w przodzie jakieś sytuacje. Wiedziałem, że one będą. Duże brawa dla chłopaków – od defensywy, po ofensywę, ale też indywidualnie. Bo to, że ktoś dobrze dorzuci piłkę, a ktoś trafi w bramkę, bo kwestia indywidualna.
HAT TRICK ROBERTA WOŹNIAKA
– Strzelić 3 gole w seniorskiej piłce to zawsze świetna sprawa. Robi postępy, strasznie idzie do przodu, przede wszystkim widzimy, jak pracuje. To dla nas bardzo ważne. A czy wkrótce stracimy „Robsona”? Nie patrzymy na to pod tym kątem. Chcemy kształtować tych chłopaków, życiowo i piłkarsko, by szli w świat, dawali sobie radę, głosili dobre imię Rozwoju. Jest teraz w klubie wielu chłopaków o określonych umiejętnościach. Dajemy im szansę. Ja sam mam wreszcie komfort pracy. Gdy startowaliśmy – wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale zakasaliśmy rękawy i wzięliśmy się do ciężkiej pracy. Teraz przynosi to żniwa. Ja nazywam to „nagrodą odłożoną na potem”, która wreszcie w postaci wyjazdowego zwycięstwa przyszła.
TYDZIEŃ DO KOŃCA RUNDY JESIENNEJ
– Pokora i praca. To bezwzględnie dwie rzeczy, które muszą nam towarzyszyć. Nie pozwolimy, by ktokolwiek fruwał w obłokach. Już musimy koncentrować się na kolejnym meczu. Powtarzam, że kiedy jest czas pracy, to pracujemy, a kiedy zabawy – to się bawimy. Najpierw chcemy rozegrać te dwa ostatnie spotkania. Oby się odbyły. Bardzo mi na tym zależy, chłopaki widzą, że są odpowiednio przygotowani, dobrze się prezentują chcą zwyciężać. Oby nic nie było odwołane i było nam dane osiągnąć kolejne zdobycze punktowe.
DEDYKACJA
– Chciałbym zadedykować to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo moim rodzicom. Mama patrzy na Rozwój z nieba, ale zawsze dopytywała, jak tam nasze wyniki. Tata śledzi je na bieżąco i mocno trzyma kciuki! Oboje poświęcili dużo, żebym był, kim jestem i gdzie jestem!
foto: administrator