Komentarz trenera Rozwoju Katowice po derbowym remisie z Podlesianką.
– Mamy gigantyczny niedosyt. Zagraliśmy dobre spotkanie, ale nie zdobywając bramek nie da się wygrywać. Niewiele brakło, a jeszcze byśmy przegrali, bo Podlesianka też miała swoje sytuacje, szczególnie tę na koniec. Dla chłopaków duże brawa, bo zagrali dobre spotkanie, ale ogromna bura, że nie wygrali. Ogromnie szkoda tych punktów.
– Fajne jest to, że chłopaki mieli ten mecz pod kontrolą. To świadczy, że idziemy w dobrym kierunku, ale jeśli nie przeskoczymy pewnej sfery mentalnej i nie będziemy wygrywać takich meczów, to będziemy mieli problem. Tak jak mówiłem już ostatnio: można myśleć, kombinować na sto różnych sposobów z ustawieniem, taktyką, ale piłka nożna to przede wszystkim jeden prostokąt. Tam w jego okolicy trzeba pokazać jakość, by zdobywać bramki i móc cieszyć się ze zwycięstw.
– Derbowa otoczka? Supersprawa. Dziękuję wszystkim kibicom i ludziom z obu klubów, którzy doprowadzili do tego, że możemy grać takie derby. Może nie w ekstraklasie, ale zawsze. Fajne emocje. Dla naszych chłopaków to też coś, zagrać przy nieco liczniejszej niż zwykle publiczności.
– Zmieniliśmy kapitana (Bartosz Golik otrzymał opaskę po Patryku Gembickim – dop. red.), ale absolutnie nie ma tu jakiegoś podtekstu. „Czesiu” nadal jest jednym z kapitanów, których mamy praktycznie trzech. „Golo” to osoba bardzo szanowana w szatni, ma doświadczenie, grał na szczeblu centralnym, potrafi jasno wypowiedzieć swoje zdanie i ma charakter, by być kapitanem Rozwoju, dlatego próbujemy go w tej roli.
– W końcówce uderzałem z rzutu wolnego, bramkarz odbił piłkę na rzut rożny. Chciałem, by ktoś przebiegł, może to przeciął. Niedawno oglądałem mecz Ligi Mistrzów kobiet i tam padła taka bramka, dająca awans, choć niestety nie polskiej drużynie. Mam trochę żalu do siebie, bo mogłem się wprowadzić na boisko trochę wcześniej niż w 78. minucie. Duże prawdopodobieństwo, że wtedy byśmy ten mecz przecisnęli.
foto: slaskisport.tv