Grający trener Rozwoju smucił się porażką w Jasienicy i kontuzją Patryka Gembickiego.
– Duże słowa uznania dla gospodarzy. Zmierzyliśmy się chyba z najlepszą jak dotąd drużyną. Bardzo poukładaną, ograną… Po prostu dobra ekipa, w której jest dużo jakości i kilku fajnych zawodników. Nawet w luźnych rozmowach po meczu przyznawaliśmy, że remis byłby chyba szczytem marzeń, choć wynik wydaje się odrobinę za wysoki. Drzewiarz wykorzystał sytuacje, które miał, a my obiliśmy słupki i poprzeczkę. Brakło trochę szczęścia. Szkoda. Za walkę dla chłopaków duże brawa, musimy pracować nad eliminowaniem błędów – podsumowywał trener Tomasz Wróbel.
Wszystkich nas równie mocno, co strata punktów, zabolała kontuzja Patryka Gembickiego. Niestety wiele wskazuje na to, że wypadł z gry na dłużej. – To jeden z podstawowych zawodników, chłopak wkładający serce w każde spotkanie, nie kalkulujący. Miejmy nadzieję, że to nie jest nic aż tak poważnego… – zawieszał głos grający szkoleniowiec Rozwoju.
Po porażce w Jasienicy plasujemy się w środku czwartoligowej tabeli, ale przed nami niełatwe wrześniowe mecze ze sklasyfikowanymi wyżej zespołami z Czechowic, Bełku czy Wodzisławia.
– Zdajemy sobie z tego sprawę. Przyszedł teraz taki, a nie inny terminarz, dlatego musimy robić wszystko, by sprzedawać na boisku najwyższy poziom naszych umiejętności. Będziemy walczyć, nie będzie łatwo. Do tych lepszych zespołów jeszcze trochę nam brakuje – nie krył Wróbel.
foto: administrator