Rozmowa z trenerem Rozwoju Katowice po minimalnej porażce z Odrą Wodzisław Śląski.
Jakie odczucia po porażce z liderem z Wodzisławia?
– Zanim o tym meczu, to chciałbym nawiązać jeszcze do poprzedniego z Unią Książenice (porażka 0:3 – dop. red.). Nie powiedziałem w środę o nim nawet dwóch zdań, ale to konsekwencja tego, że byłem bardzo zdenerwowany. Nie tyle na przegraną, co sposób, w jaki przegraliśmy. Uznałem, żę milczenie jest złotem. Nie chodzi o to, że schowałem głowę w piasek, ale uznałem, że lepiej nie palnąć czegoś, co potem będzie mogło pójść w świat.
Z Odrą też przegraliśmy, tym razem 0:1.
– Powiedziałem chłopakom po meczu w szatni, że można przegrać i przegrać. W poprzedniej kolejce położyliśmy się, nie było determinacji. Tym razem przegrana to… jedyna negatywna rzecz. Ona na pewno boli, ale jest tyle pozytywów, tyle dobrych rzeczy, że w ogóle nie jestem zdenerwowany. Nie chcę, by ktoś porównywał mnie do niektórych z pacjentów z „Lotu nad kukułczym gniazdem”, ale mimo tego powiem, że dziś jestem bardzo zadowolony z chłopaków. Widzę, że wielu z nich uwierzyło, iż potrafią grać na wysokim poziomie. Pamiętajmy, że mierzyliśmy się z liderem, który gra bardzo dobrą piłkę. Szkoda tej porażki, ale jako całokształt zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze.
To był pierwszy taki mecz na „Kolejarzu”, gdy można było w taki wielu fragmentach pograć w niższym pressingu, dłuższym podaniem, nie być jedyną stroną chcącą kreować grę. Ciekawe doświadczenie.
– Zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie, co sobie nakreśliliśmy wcześniej. Chłopaki stanęli na wysokości zadania, inteligentnie realizowali założenia. Niektórzy mieli więcej pracy, jak choćby nasze „dziesiątki”, które musiały schodzić niżej, bronić, ale przez to boczne strefy boiska były zabezpieczone. Zrobili kawał roboty. Uważam, że każdy zagrał bardzo dobrze. Jeden błąd indywidualny – ale też cwaniactwo doświadczonego zawodnika Odry, Wodeckiego – zadecydowało. On tylko czekał na taką sytuację. Nie wiem, czy był karny. Chłopaki mówią, że taki problematyczny. Zagraliśmy jednak naprawdę dobry mecz i z tego jestem szczęśliwy.
Trzy zmiany dokonane w przerwie nie były oczywiście efektem niezadowolenia z postawy zawodników.
– Ci, którzy zeszli, czyli Robert Woźniak i Dawid Ciszewski, byli w pierwszej połowie liderami zespołu. Bardzo dobry występ zanotował też „Michu” Flak. Na tle dobrego rywala prezentowaliśmy się w pierwszej połowie lepiej, zasłużyliśmy na zdobycie bramki, mieliśmy dwie poprzeczki, sytuacje 100-procentowe. A zmiany? W niedzielę mamy bardzo ważny mecz w A1 z Jastrzębiem, chłopaki muszą pomóc, dlatego dziś rozegrali tylko 45 minut. Za nich weszli kolejni, taki mecz to dla nich też dobra nauka. Działamy zgodnie z filozofią naszego projektu.
Mamy na koncie 3 z rzędu porażki, zbliżamy się do środka tabeli. W dwóch najbliższych kolejkach, z Drzewiarzem Jasienica i MRKS-em Czechowice-Dziedzice na „Kolejarzu”, dobrze byłoby zapunktować.
– Od następnego meczu pójdziemy niesamowicie w górę! (śmiech).
foto: administrator