Tomasz Wróbel: Nie mogliśmy się już doczekać


Komentarz trenera Rozwoju Katowice po zwycięstwie 4:0 z Iskrą Pszczyna.

– Cieszy zwycięstwo. Zdobywamy kolejne ważne punkty. Gdy wygrywa się u siebie seryjnie, to w głowie może pojawić się pułapka i przekonanie, że coś nam się już należy. Ale nie, absolutnie nie należy! Każdy z nas doskonale wie, ile pracy musimy włożyć w to, by notować kolejne zwycięstwa. Z pokorą patrzymy w przyszłość. Duże słowa uznania dla wszystkich ludzi w klubie i w szczególności dla drużyny. Chłopaki są mocno skoncentrowani, każda wygrana kosztuje trochę wyrzeczeń. Chcemy nie tylko wygrywać, ale też dominować na boisku i grać przy tym dobrą piłkę – mówił Tomasz Wróbel, trener Rozwoju, po końcowym gwizdku starcia z Iskrą.

Jego wynik został ustalony już w pierwszej połowie. W tej drugiej gole nie padły, choć w przerwie zapowiadało się na pogrom.
– Oczywiście, że trzeba strzelać jak najwięcej, ale ważny dla mnie jest też progres drużyny. Musimy mieć różne warianty ustawienia i dbać o wszystkich zawodników, bo naprawdę każdy jest nam potrzebny. Szukamy pomysłów, kto wie, czy w przyszłości nie zmienimy swojego ustawienia na jeszcze bardziej ofensywne. To nie jest łatwe, ale idziemy krok po kroku i powinno być dobrze – zaznaczał Wróbel.

Był to dopiero trzeci w październiku występ naszej drużyny w IV lidze. Przez ostatnich kilkanaście dni nie graliśmy. Czy były obawy o dyspozycję drużyny?
– Takie nastały dziwne czasy dla nas wszystkich, ale nie miałem absolutnie żadnych obaw. Widzę, że nie stoimy w miejscu, rozwijamy się. Chłopaki są już przygotowani, by powalczyć o jakąś zdobycz na wyjeździe, dlatego każdy liczył, że zagramy tydzień temu w Ustroniu. Niestety, został przełożony. Widziałem jednak, jak wyglądamy w treningach w tym tygodniu. Nie mogliśmy się doczekać kolejnego meczu. Prezentujemy się dobrze, rezerwowi dają fajne zmiany, to dla nas, trenerów, komfort – podkreślał szkoleniowiec Rozwoju.

Przed nami teraz wyjazdy do Łękawicy i Ustronia, a jak wiemy, w tym sezonie jeszcze pełnej puli poza „Kolejarzem” nie zgarnęliśmy.
U siebie wygrywamy w bardzo dobrym stylu i tego nie ma co ukrywać. Każdy ma jakąś wizję grania. Moja jest taka, by dominować na boisku i cieszę się, że to nam wychodzi. Mamy też jednak swoje inne cele. Realizacja niektórych przeciąga się, ale wierzę, że niedługo to nastąpi – przyznał Wróbel, licząc, że liga nie zostanie zawieszona i dogramy rundę jesienną do końca.

– Mam taką głęboką nadzieję. Obyśmy grali w piłkę, żaden trening czy sparing nie zastąpi meczu ligowego. Zachowujmy bezpieczeństwo, obostrzenia i dokończmy ten sezon. Każdy nas przybliża nas do finału tej rundy. Zakończmy ją, a potem będziemy myśleć, co dalej – dodał trener Rozwoju.

foto: Tomasz Błaszczyk