Tomasz Wróbel po wygranej w Sosnowcu


Komentarz trenera Rozwoju Katowice po wygranej z Zagłębiem II Sosnowiec 2:1.

Choć sobotni mecz z rezerwami pierwszoligowego Zagłębia miał odbyć się przy Asnyka, to ostatecznie rozegraliśmy go na sztucznym boisku przy Stadionie Ludowym.

– Najważniejsze, że się odbył. Były zawirowania ze znalezieniem odśnieżonego boiska. Pogoda sprawiła, że musieliśmy zmienić lokalizację. Chcieliśmy grać u siebie, ostatecznie pojechaliśmy do Sosnowca, Zagłębie stanęło na wysokości zadania, zagraliśmy na dobrze przygotowanej murawie, nikomu nic się nie stało, każdy zaliczył swoje minuty – jedni po 45, inni po 30. Otrzymaliśmy od trenerów Zagłębia materiał nagrywany dronem, nie mieli z tym problemów, za co dziękujemy. Same plusy – podsumował trener Tomasz Wróbel.

– W samej grze było dużo dobrego, choć oczywiście były też słabsze fragmenty. Mecz był bardzo wyrównane, dlatego cieszy, że potrafiliśmy przepchnąć to zwycięstwo. To siła charakteru tych chłopaków – dodaje szkoleniowiec Rozwoju.

W naszych szeregach było kilka absencji. – Robert Woźniak ma lekko naderwany mięsień półbłoniasty, czeka go chwila przerwy. W sobotę rano zadzwonił Oliwier Kwiatkowski, że dopadła go choroba, niefajnie się czuje i wolałby się zwolnić. Chory jest też Dawid Ciszewski, a po kontuzji do gry wróci dopiero Fabian Cieślar – wylicza trener Wróbel.

Owszem, to tylko sparingi, ale można zauważyć, że do tej pory Rozwój wygrał wszystkie trzy rozegrane w przerwie zimowej. W listopadzie pokonaliśmy Gwarek Ornontowice 1:0, zaś na rozpoczęcie stycznia – juniorów Górnika Zabrze 2:0. Finisz czwartoligowej rundy jesiennej stał z kolei dla nas pod znakiem pięciu kolejnych zwycięstw.

– To dobra droga. Cieszę się, że nią idziemy, mimo że jesteśmy teraz trochę osłabieni, odpadają z zespołu ważne elementy, ale wskakują inni. Np. „Robsiego” zastąpił w sobotę „Jabulani” (Oliwier Jarosz – dop. red.), chłopaki walczą, starają się, grają na tyle, ile potrafią. Wchodzą do zespołu coraz młodsi, z Zagłębiem bardzo dobry mecz zagrał Tomek Semik – mówi nasz szkoleniowiec.

W środę zmierzymy się na wyjeździe z trzecioligowym Gwarkiem Tarnowskie Góry. Z kolei w kwietniu wrócimy do Sosnowca już na konfrontację o punkty. – Trenerzy nie wspominali, czy zagramy na głownej płycie Stadionu Ludowego, ale… nie wyobrażam sobie innej opcji – kończy z uśmiechem Tomasz Wróbel.