Komentarz trenera Rozwoju Katowice po sparingu z Kuźnią Ustroń, zakończonym zwycięstwem naszego zespołu 3:1.
– Powiedziałem zespołowi, że nie jesteśmy jeszcze aż tak mocni, by wygrywać tu 3:1. Po prostu widzę, na jakim etapie przygotowań znajdujemy się my, a na jakim – zawodnicy Kuźni. W tym, co zagraliśmy, było wiele dobrego, ale na tle drużyny z Ustronia wyszły też nasze mankamenty. Mamy nad czym pracować. To był supersparing. Już umówiliśmy się wstępnie z trenerem Furlepą na rewanż za pół roku, co świadczy o tym, że obie strony mają do siebie szacunek.
– Wynik jest sprawą drugorzędną. Fajnie, że było nam dane zagrać na dobrym boisku, w fajnym miejscu. Upieram się przy tym, byśmy grali na wyjazdach. Nie zawsze można, czasem trzeba zagrać u siebie. Absolutnie nie chodzi o to, że na „Kolejarzu” czujemy się źle, bo przecież każdy wie, że tak nie jest, ale chcemy łapać doświadczenie, a wyjazdowe mecze temu służą. Klub stanął na wysokości zadania, zorganizował wyjazd do Ustronia, a Kuźnia zawiesiła wysoko poprzeczkę, czemu sprostaliśmy.
– Nie grają jeszcze Olivier Lazar i Robert Woźniak. Olo? Lekarze pozwolą mu dopiero w lutym, a „Robsi” leczy się, od jego rehabilitacji do momentu powrotu na boisko musi upłynąć odpowiednio długi czas.
– W kolejnym tygodniu czekają nas cztery jednostki treningowe, a w sobotę gramy sparing ze Spartą. Wstępnie – na „Rapidzie”, ale to uzależnione będzie jeszcze od pogody.
foto: administrator