Komentarz trenera Rozwoju Katowice po środowej wygranej z LKS-em Czaniec.
– Bardzo podobał mi się ten mecz. Jak na warunki czwartej ligi, był w moim odczuciu naprawdę solidny. Było wiele jakości, graliśmy z drużyną, która nieprzypadkowo wygrała aż cztery wyjazdowe spotkania. To świadczy o tym, że musi być w tej ekipie jakość. Tym bardziej duże brawa dla całej naszej drużyny. Po pierwsze zwyciężyła, po drugie nie straciła bramki, a to nieraz jest dla mnie równie ważne, co 3 punkty. Bardzo się cieszymy – powiedział trener Tomasz Wróbel.
Jednym z bohaterów Rozwoju był w środowe popołudnie Robert Woźniak. Napastnik zdobył pierwszą bramkę, a to po faulu na nim Piotr Barwiński podwyższył z rzutu karnego na 2:0. Kilka dni wcześniej „Robson” 4-krotnie trafił do siatki w meczu ligi juniorów starszych z Zagłębiem Sosnowiec.
– To dodało mu dodatkowo pewności, a nas utwierdziło w przekonaniu, że idzie do przodu, a to najistotniejsze. Robert robi stałe postępy, widzimy, jak pracuje dla drużyny i dla siebie. Oby tak dalej – przyznał Wróbel.
Wszystkich nas ucieszył powrót Mateusza Chmarka. 16-letni „Siwy”, który w sezonie 2018/19 zdobył dwie bramki w drugiej lidze, w tym roku długo nie grał wskutek kontuzji. Kilka tygodni temu wrócił do rozgrywek juniorskich, a w środowym spotkaniu z LKS-em Czaniec zanotował pierwsze wejście czwartoligowe, zmieniając na ostatni kwadrans Bartosza Chwilę.
– Każda kolejna osoba – tak jak wracający Mateusz – zwiększa nam pole manewru. Może nie jest nas zbyt wielu, ale fajnie, że robi się w drużynie coraz większa rywalizacja. Dziś na ławce usiadł Tomek Wroza, a w tym sezonie bardzo długo zawsze był w pierwszym składzie i nam pomagał. Teraz wszedł z ławki i widać było, że nie osiadł na laurach, bo wniósł wiele dobrego. Oby każdy z chłopaków tak wywiązywał się z roli rezerwowego, dawał takie zmiany – podkreślał szkoleniowiec Rozwoju, który tym razem nie musiał meldować się na boisku i przez cały mecz dyrygował zespołem zza linii.
Przed nami drugi z rzędu weekend wolny od IV-ligowych emocji.
– Ale my jako trenerzy nie mamy wolnych weekendów. Jesteśmy stale w klubie, przed nami ważne mecze w Centralnej Lidze Juniorów, chcemy też wygrać w I lidze juniorów starszych A1, dlatego musimy mądrze te dni poukładać – zaznaczył Wróbel.
Rozwój czekają tej jesieni jeszcze tylko cztery spotkania o seniorskie punkty. To najbliższe – 24 października w Ustroniu z Kuźnią.
– Chcemy wreszcie przywieźć z wyjazdu komplet punktów. Nie mówimy zachowawczo, zawsze zamierzamy wygrywać. A co do tych wyjazdów… Już nie wiem, co mam powiedzieć, byśmy wreszcie doczekali się zwycięstwa. Widać, że drużyna idzie do przodu. Na bazie zachowanego z Czańcem czystego konta chcemy też zagrać dobrze w defensywie w Ustroniu, a z przodu coś strzelić i wreszcie móc się cieszyć – nie krył szkoleniowiec naszej drużyny.
Rozwój po środowym zwycięstwie wrócił w IV-ligowej tabeli na 5. miejsce. Trudno, by nie było satysfakcji, ale…
– Skoro jesteśmy na piątym miejscu, to przed nami są jeszcze cztery. Może zabrzmi to arogancko, ale chcemy być jak najwyżej. Szanujemy tę piątą pozycję, lecz każdy z nas jest ambitny – podkreślił Tomasz Wróbel.
I na koniec dorzucił: – Wygraną z Czańcem, z okazji Dnia Nauczyciela, dedykujemy naszemu koordynatorowi, trenerowi Kamilowi Pągowskiemu!
foto: Tomasz Błaszczyk