Co po pierwszym treningu w 2023 roku mówił szkoleniowiec Rozwoju Katowice?
– W pierwszych dniach widać u chłopaków radość z tego, że wrócili do treningów, ale i jakość. Myślałem, że będzie to wyglądało trochę słabiej – mówi Tomasz Wróbel, szkoleniowiec Rozwoju, który w tym tygodniu wznowił treningi po świąteczno-noworocznej przerwie.
– To jeszcze okres przejściowy. Ten zimowy czas podzieliliśmy sobie na kilka etapów. Teraz przez miesiąc trenujemy. Później chłopaki będą mieli około 7 dni wolnego – i zaczynamy prawdziwy pięciotygodniowy okres przygotowawczy. Teraz jednak też przed nami bardzo ciekawy czas, gramy fajne sparingi z Gwarkiem Tarnowskie Góry, rezerwami Zagłębia Sosnowiec, juniorami Górnika Zabrze – wylicza trener naszej drużyny.
Już w piątek o 13:00 podejmiemy przy Asnyka juniorów Górnika Zabrze, czyli drużynę będącą liderem CLJ. – Nie będzie na ten sparing jakichś megazałożeń. Najważniejsze, by nikomu się nic nie stało. Chcemy poruszać się po tej przerwie, zagramy większą liczbą zawodników, tu każdy walczy, by dostać się do pierwszej drużyny. Będziemy szli w kierunku dzielenia grupy, będą mniej szerokie, każdy ma prezentować się na tyle dobrze, by dostać szansę w kolejnym sparingu czy treningu – przyznaje Tomasz Wróbel.
Cieszyć musi sytuacja kadrowa. Do zdrowia wrócili już Fabian Cieślar i Bartosz Golik, którzy ligę kończyli z urazami. – To dla nas bardzo ważne, bo chłopaków naprawdę nie ma wielu. Oczywiście jest sporo młodych zawodników, którzy są kandydatami do pierwszej drużyny – zwraca uwagę nasz szkoleniowiec.
Na stałe w tym sezonie listę nieobecnych tworzy Patryk Gembicki. „Czesio” wkrótce ma kolejne ważne badania, które określą, czy jego serce jest na tyle w dobrym stanie, by móc planować stopniowy powrót do wysiłku, treningów, a finalnie meczów. – Bardzo liczymy na powrót Patryka. Sami wiemy, jak dużo traciliśmy bez niego, zwłaszcza na samym początku, gdy dowiedzieliśmy się o jego zdrowotnych problemach. Jesteśmy dobrej myśli, za jakiś czas ma badania, trzymamy mocno kciuki, że będzie pozytywnie – podkreśla Tomasz Wróbel.
Nie zanosi się, by nasz zespół mógł zostać osłabiony, choć jednego ważnego zawodnika w tym tygodniu brakuje. – Dawid Ciszewski przebywa na małych testach, chce zobaczyć, jak to wygląda w innym klubie. Kuba Haładyń też dostał zapytanie. Nie powinno się jednak wydarzyć nic takiego, by ktoś od nas odszedł. Skupiamy się na tym, by zbudować mocną kadrę, która będzie wiosną walczyła – mówi nasz trener.
A jest o co walczyć – nie tylko na boisku. Szereg naszych juniorów z 2004 rocznika pisać będzie maturę i to dla nich egzamin równie ważny albo jeszcze ważniejszy niż runda wiosenna, do której przystąpimy z drugiego miejsca IV-ligowej tabeli. – To miejsce, które rodziło się w bólach. Mieliśmy bardzo wiele problemów zdrowotnych, ale później chłopaki pokazali megacharakter, wykaraskaliśmy się i jest o co walczyć, jest o czym marzyć. Te pół roku będzie ciężkim czasem. Specyfika naszej działalności jest taka, że jest sporo młodzieży, która musi też skupiać się na nauce, łączyć to z grą w piłkę. To nigdy nie jest łatwe, ale jak najbardziej do zrealizowania. Da się grać w piłkę, studiować. Jestem przekonany, że każdy z nich da radę i pójdą w dobrą stronę – zapewnia Tomasz Wróbel.
Rozwój zaczął nie tylko okres przygotowawczy, ale też pierwszy pełny rok pobytu na nowym stadionie miejskim przy Asnyka 27. – Z każdym treningiem wszyscy czujemy się tu coraz lepiej. Mamy naprawdę świetny obiekt, cały czas to powtarzamy. Nic, tylko się cieszyć, ciężko pracować i rozwijać tych młodych chłopaków, bo to w naszej pracy najważniejsze – dodaje szkoleniowiec naszej drużyny.