Tomasz Wróbel: Rozwój to nadal marka


Szkoleniowiec naszego czwartoligowego zespołu zabrał głos po rozpoczęciu zimowego okresu przygotowawczego.

Rozwój rozpoczął zimowy okres przygotowawczy już 5 stycznia – można uśmiechnąć się, że wcześniej niż w niejednym klubie z ekstraklasy czy pierwszej ligi.
– Wcale nie uważam, byśmy zaczynali wcześnie – mówi trener Tomasz Wróbel. – Drużyna miała odpowiednio długi czas, by trochę się zregenerować, odpocząć od piłki. Na środowym treningu było widać, że chłopaki cieszą się tym powrotem, cieszą się sobą i piłką. Chcemy tej zimy ciężko pracować, w planach mamy testy motoryczne, by przekonać się z jakiego etapu startujemy.

Przygotowania z czwartoligową drużyną zaczęli wychowankowie Akademii, którzy mają już za sobą debiuty w seniorskiej piłce, a teraz będą włączeni do kadry na stałe: jak Jakub Haładyń czy Mikołaj Holeczek z rocznika 2004, Jan Adamiec, Fabian Cieślar i Wojciech Bielec z rocznika 2005 czy Olaf Baranowicz z rocznika 2006. – Zespół znów będzie odmłodzony, są pierwsze ruchy kadrowe, kolejne osoby będą dostawać swoje szanse. Jest nas sporo, a to ważne, bo zapowiada rywalizację o miejsce w składzie. Gdy jest rywalizacja, to i jakość idzie w górę. Obserwujemy wszystkich zawodników z roczników 2004 i 2005 trenujących w klubie – podkreśla szkoleniowiec Rozwoju.

Cieszy, że do zdrowia wracają ci, którzy w ostatnich miesiącach o ligowe punkty grać nie mogli.
– Olivier Lazar, Bartosz Chwila i Jakub Myśliwczyk wchodzą już do treningów na 100 procent. Liczymy, że Olivier stanie się jednym z liderów zespołu. Kuba jeszcze nie zadebiutował w czwartej lidze, ale to chłopak o dużych umiejętnościach i zasługuje na to, by wreszcie ten debiut zaliczyć, co dotąd uniemożliwiły mu problemy zdrowotne. Do treningów rwie się też Robert Woźniak, ale po zerwaniu więzadeł musi upłynąć odpowiednio długi czas, by była na to zgoda lekarzy. Wierzymy, że nastąpi to w końcówce lutego. Wydaje mi się, że jeszcze w tym sezonie nam pomoże – mówi trener Wróbel.

Jak dodaje – być może już od poniedziałku do zespołu dołączą chorzy Oliwier Gasz i Cezary Ziarkowski, a za kilkanaście dni – kontuzjowany Szymon Jarek. – Simao ma problem z kolanem, ale w środę pojawił się w klubie i mówił, że jest dobrze. Czekamy na niego – przyznaje nasz szkoleniowiec, pytany o skrzydłowego z 2006 rocznika.

Nie ma co ukrywać, że będą też ubytki. Bliski przenosin do wyżej notowanego klubu jest Szymon Zielonka. – Dostał ciekawą propozycję. Pokazał się w czwartoligowych meczach na tyle z dobrej strony, że został zapamiętany, wpisany do notatnika. Trzymamy kciuki, by wykorzystał tę szansę. Dla nas – nie ma o czym mówić – to duża strata. Był liderem, charakterem, sercem tego zespołu. Ale jeśli ktoś odchodzi, to zawsze zwalnia miejsce komuś innemu – zaznacza Tomasz Wróbel.

Warto zauważyć, że to kolejne okienko transferowe, kiedy po zawodnika Rozwoju sięga mocniejszy klub. Rok temu do GKS-u Bełchatów odszedł Kajetan Kunka, a do Zagłębia Lubin – Mateusz Chmarek. Z kolei latem ŁKS Łódź wykupił Mateusza Jastrzembskiego. – Taką drogę obraliśmy. Okazuje się, że budowany na wychowankach Rozwój nadal jest obserwowany, monitorowany, na meczach pojawiają się trenerzy, odbieramy sporo telefonów od ludzi z branży. Cieszy, że wykonujemy taką pracę, by kolejni chłopcy dostawali swoje szanse w innych miejscach. Nadal mamy swoją markę – potwierdza szkoleniowiec Rozwoju.

Ta marka wkrótce będzie funkcjonować już w nowych realiach. Całkiem możliwe, że zaczęliśmy już ostatni okres przygotowawczy na „Kolejarzu” przy ul. Alfreda, bo w tym roku przenieść się mamy na powstający miejski obiekt przy Asnyka 22 w Piotrowicach.
– Pobyt na „Kolejarzu” to dobry okres dla pierwszej drużyny. Wystartowaliśmy w czwartej lidze, osiągamy tu niezłe wyniki, ale liczymy, że jak najszybciej znajdziemy się na Asnyka. To będzie nowy rozdział w historii Rozwoju. W nowym domu być może postawimy sobie nowe cele, a drużyna, trenerzy, wszyscy związani z klubem poczują się zdecydowanie lepiej – przyznaje Wróbel, który w sierpniu zakończył barwną karierę, ale zimą nie będzie tylko obserwatorem treningów swojego zespołu.

– Od poniedziałku ruszam ostro z drużyną do pracy. Chcę się poruszać, choć czasem są treningi, które wolę obserwować z boku, bo wtedy mam większą kontrolę nad tym, co się dzieje – podkreśla.

foto: administrator