Komentarz trenera Rozwoju Katowice po wyjazdowym remisie 1:1 ze Spójnią Landek.
– Jest niedosyt. Wiele dobrego było w tym meczu, dlatego musimy go czuć, skoro nie wygraliśmy, ale zarazem szanujemy ten punkt. Napotkaliśmy dziś na duży opór ze strony przeciwnika. Widać było, że to nie przypadek, iż w ostatnim meczu pucharowym Spójnia strzeliła 10 goli. To dobra, poukładana drużyna. Szkoda, bo mieliśmy sytuacje, by wygrać, choć nie było ich tak wiele jak poprzednio. Za nami jednak wyjazd, dlatego traktujemy remis z szacunkiem. Mam nadzieję, że będzie to początek jakiejś serii nieprzegranych meczów – powiedział Tomasz Wróbel, trener Rozwoju.
Nasza drużyna prowadziła w Landeku od 48. minuty. Gospodarze wyrównali 20 minut później. Czego brakło, by utrzymać prowadzenie do ostatniego gwizdka?
– Był w drugiej połowie moment, kiedy oddaliśmy przeciwnikowi inicjatywę. Może to jest jakiś powód. Ale jestem bardzo zadowolony z gry drużyny. Wolę zagrać takie spotkanie, na takim poziomie, z tak wymagającym rywalem niż wysoko wygrywać, bo chłopcy więcej się uczą. Ten mecz to było takie odzwierciedlenie dobrej śląskiej czwartej ligi. On wyjdzie nam na plus. Nie punktowo, ale dzięki zebranemu doświadczeniu w konfrontacji z mocno budowanym rywalem, mającym w swoich szeregach wielu fajnych zawodników – dodał szkoleniowiec Rozwoju.
Na drugim z rzędu wyjeździe na deski rzucił naszą młodzież… 43-latek. Dwa gole strzelił nam Dariusz Pawlusiński z Unii Turza Śląska, tym razem do siatki trafił Mariusz Masternak.
– To są ludzie, którzy może nie są już sprinterami, ale mają umiejętności i doświadczenie, czyli to, czego nam brakuje. Ale idziemy w dobrym kierunku. Dzisiaj drużyna zagrała na poziomie seniorskim – przekonywał Wróbel.
Nie brakowało w Landeku kontrowersji. Rzutu karnego domagali się gospodarze, przy stanie 1:1 my z kolei byliśmy pewni, że w „szesnastce” faulowany był Patryk Gembicki. – Z mojej perspektywy ten karny był, ale sędziowie przecież też sązy ludźmi i mogą się pomylić. To musi być wkalkulowane, dlatego trzeba skupiać się na tym, byśmy stwarzali sobie jeszcze więcej sytuacji, jeszcze lepiej bronili. Wtedy ani jedna kontrowersja nie będzie miała wpływu na wynik spotkania – przyznał trener naszej drużyny.
Kolejny mecz o ligowe punkty Rozwój zagra za tydzień na „Kolejarzu” z rezerwami Podbeskidzia Bielsko-Biała, ale już we wtorek czeka nas wyjazdowe starcie z Siemianowiczanką w ramach II rundy Pucharu Polski podokręgu Katowice.
– Chcemy wygrać, chłopcy mają mieć mentalność zwycięzców. Nie ma co podchodzić do sprawy na zasadzie, że ktoś wybiera sobie spotkanie. Do każdego mamy przystępować maksymalnie przygotowani i dawać z siebie tyle, ile to możliwe. Mamy w składzie tylko 11 miejsc do obsadzenia, a na szansę czeka większa liczba chłopaków. Gdy ktoś zagra słabo, to jego miejsce może zająć ten, kto bardziej się stara – tłumaczył Tomasz Wróbel.
foto: Tomasz Błaszczyk