Komentarz trenera Rozwoju Katowice po porażce w Radzionkowie na start IV-ligowego sezonu.
– Inauguracja okazała się daleka od tej, jaką byśmy sobie wymarzyli i jaką zakładaliśmy. Skoro strzela się na ciężkim terenie, dobrej drużynie, dwa gole, to można myśleć o wywiezieniu korzystnego rezultatu. Jeśli jednak grasz tak słaby mecz w defensywie, trudno nie tracić bramek, trudno wygrywać, trudno nawet remisować. Przez cały okres przygotowawczy wspólnie pracowaliśmy nad defensywą, potrafiliśmy wybronić się z tak dobrymi przeciwnikami jak Polonia Bytom czy Gwarek Tarnowskie Góry. Nagle przyszedł mecz o punkty – i jest problem. Trudno w tej chwili odpowiedzieć, czy mentalny, czy inny. Trzeba się nad tym zastanowić, zerknąć na stracone bramki. Takie błędy, po jakich je traciliśmy… To nie przystoi drużynie chcącej grać o wyższe miejsca w tabeli.
– Jeden mecz to nie koniec świata, jedna porażka niczego nie przekreśla. Każdy z nas musi odpowiedzieć sobie, do czego jest skłonny, do jakich poświęceń, co chce osiągnąć. Jeśli będziemy wojownikami, twardymi charakterami, to taka porażka może nas ukształtować. Jeśli nie – to będziemy ludźmi, którzy się poddadzą, a to nie przystoi zawodnikom chcącym być szanowani.
– Liga jest najważniejsza, ale w środę gramy Puchar Polski w Kosztowach i z pewnością będziemy chcieli awansować do kolejnej rundy. Zagramy w nieco eksperymentalnym składzie, niektórzy zawodnicy grający mniej dostaną swoje szanse i muszą je wykorzystywać. Bo chcąc grać w piłkę, trzeba wykorzystywać każdą minutę każdego meczu i z taką myślą musimy podejść do pucharowych rozgrywek.
foto: administrator