– Fajnie, że wróciliśmy do czegoś, co nas jesienią cechowało – powiedział trener Rozwoju Katowice po wygranej 2:1 z GKS-em Radziechowy-Wieprz.
– W tym sezonie nie zdarzyło nam się dotąd wygrać meczu, w którym przegrywaliśmy. Zawsze jednak musi być ten pierwszy raz i teraz on nastał. Cieszy mnie, że drużyna pokazała charakter, zwyciężyła na wyjeździe i oby to był początek jakiejś passy. Było widać w naszej grze wiele dobrego, przede wszystkim parcie po pierwszego, a potem drugiego gola. Do tego doszły dobre zmiany. Chłopaki, którzy weszli, bardzo pomogli. Nie ma nas wielu, ale zmiennicy dają jakość i o to nam chodzi.
– Duże brawa dla chłopaków, bo na tak ciężkim terenie, przy takiej pogodzie, zagrali tak dobre spotkanie. Absolutnie nie zazdroszczę im grania w takich warunkach. Boisko było bardzo ciężkie, ale dla obu drużyn, które pokazały charakter. Rzadko się zdarza, by na takiej murawie w czwartej lidze było tyle dobrej gry. My dziś zaprezentowaliśmy ten swój styl. Fajnie, że wróciliśmy do czegoś, co nas jesienią cechowało.
– Cieszę się, że Olivier Lazar tak zareagował na brak obecności w podstawowym składzie. Wszedł z ławki i jego strzał zapewnił nam zwycięstwo. Taka była tego dnia jego rola. Ma jakość, daje liczby, udowodnił, że jest ważną częścią drużyny. Patrzymy na całokształt. Każdy, kto wchodzi z ławki, chce pomóc. W tym meczu nie było ani jednej osoby, którą chcieliśmy zmienić, bo naprawdę wszyscy dobrze grali, ale trzymamy się swojej filozofii. Wszyscy mają grać, najmłodsi zawodnicy też będą dostawać swe szanse, jeśli będą na to pracować.
– Za tydzień szykuje się fajny mecz ze Spójnią Landek. Najważniejsze, że możemy grać ligę. Niżej rozgrywki są zawieszone, juniorzy są zawieszeni, a my gramy. Życzę sobie, by były emocje jak… w Lidze Mistrzów. Tak jak w Radziechowach. Naprawdę miło się to oglądało, miło kierowało się zespołem z ławki, było sporo radości. Dodam jeszcze podziękowania dla chłopaków w udowodnieniu, który Tomasz Wróbel jest numerem 1 (śmiech).
foto: administrator