Tomasz Kuźma, trener rezerw Rakowa Częstochowa, po bezbramkowym remisie na „Kolejarzu”.
– Bohaterowi spotkania należą się wielkie brawa. Cały zespół Rozwoju zapracował, by odebrać nam punkty. Przyjechaliśmy tu kontynuować serię, wygrać mecz. Do funkcjonowania drużyny i tego, ile sytuacji stworzyliśmy, nie można mieć zastrzeżeń. Widać było po zawodnikach chęć szybkiego strzelenia gola. Sposób finalizacji nie był tak zadowalający, jak byśmy zakładali. Był duży niepokój, duża nerwowość, chęć wepchnięcia gola – a mniej precyzji i spokoju niż to jest potrzebne. Cieszy mnie, że tak bardzo ten zespół chce wygrywać, ale musi podchodzić do meczów spokojniej, z wiarą w swoje umiejętności. To drugie spotkanie w sezonie, którego nie wygrywamy. Mam nadzieję, że na tym się zakończy.
– Nie tacy zawodnicy nie strzelali rzutów karnych. Niestety, wykonywaliśmy je słabo, nie tak, jak choćby na treningach. Michał Czekaj w poprzedniej kolejce uderzył nie do obrony, a tym razem się pomylił. Nie mam w zwyczaju denerwować się na wykonawców. Wspólnym czynnikiem była nerwowość, która przełożyła się na to, że karny nie był wykonany z takim spokojem, z jakim powinno się to czynić.
– Za każdym razem podkreślam wartość Ruchu Radzionków, który też traci mało punktów. To nie powinno jednak komplikować naszej gry, naszych meczów. Musimy podchodzić do nich z dużą wiarą i wygrywać. To sport, piłka. Zdarzają się takie spotkania, jak dzisiejsze, ale czujemy się na tyle pewnie, by znów zacząć odnosić zwycięstwa.
foto: Kuba Dworczak/slaskisport.tv