– To nie był mecz do jednej bramki, parcie ze strony młodych rywali było ogromne – przekonywał Jacek Trzeciak po derbowej wygranej z Rozwojem.
KOMENTARZ DO MECZU
– Bardzo dobrze weszliśmy w ten mecz. Jeden, drugi, trzeci gol… Co można powiedzieć? Spotkanie bez historii. W miarę możliwości, chcieliśmy utrzymywać się jak najdłużej przy piłce, ale nie do końca to wychodziło. Młodzi, zdeterminowani zawodnicy Rozwoju, bardzo często nam rozbijali akcje. Po zdobyciu czwartej bramki czekaliśmy na końcowy gwizdek. Z tego, co widziałem, 80-90 procent chłopaków na ławce skupiało się bardziej na tym, jakie są inne wyniki.
CZY PAN TRENER BYŁ ZASKOCZONY SKŁADEM ROZWOJU?
– Rozwój słynie z tego, że bardzo dobrze szkoli młodzież. Na Śląsku to jeden z lepszych klubów pod tym względem. Ci młodzi chłopcy są niedoświadczeni, ale napsuli nam strasznie dużo krwi. To nie był mecz do jednej bramki, parcie z ich strony było ogromne. Młodzi ludzie nie kalkulują, idą do przodu, momentami mieliśmy wiele problemów, a dwa stracone gole dużo o tym meczu mówią.
JAK OCENIA SZANSE ROW-U NA UTRZYMANIE?
– Czy ktokolwiek z rozumnych ludzi, śledzących drugą ligę, postawiłby na nasz sukces w Grudziądzu? Chyba nie, a wygraliśmy tam 2:1, będąc w dużej części meczu stroną dominującą. Czy ktoś przewidziałby, że nie będziemy w stanie powalczyć z Olimpią Elbląg? Wszyscy myśleli, że będzie to łamanie kości, a nie do końca daliśmy radę. Do końca trzeba jednak wierzyć – dopóki tylko piłka w grze. Futbol dlatego jest tak piękny, bo nieprzewidywalny. Musimy wierzyć. Niestety, nie wszystko jest już w naszych rękach i nogach.
foto: Tomasz Błaszczyk