– Żal było patrzeć – nie ukrywał Włodzimierz Gąsior, trener Siarki, po klęsce przy Zgody.
– Wiele przeżyłem w piłce, jako zawodnik i jako trener, ale 0:6 to jeszcze nie przegrałem… Dzisiaj grała jedna drużyna. Wygrała zasłużenie i nawet nie ma co dyskutować. Gdyby wynik był wyższy, to też bym się z tym pogodził. Rozwój był skuteczny, wykorzystał przed przerwą nasze błędy, co wpłynęło na jakość naszej gry. Można by przytoczyć słowa powtarzane często przez trenerów, że pierwsza bramka ustawiła mecz. Zawodnik (Olivier Lazar – dop. red.) uderzył z pierwszej piłki… Stadiony Świata. Można gdybać – jeśli ktoś by doskoczył, starał się przyblokować, to w ten sposób pewnie by nie uderzył.
– Gratuluję gospodarzom dobrego meczu. Grali agresywniej, jakby bardziej im zależało. Nam się to wszystko po 2-3 bramkach rozjechało. Czwarta to już było dobicie. Zmiany, jakich dokonaliśmy w trakcie pierwszej połowy, niczego nie dały, a tylko pogorszyły sytuację. W drugiej połowie młodzież Rozwój, którą wpuścili trenerzy, jeszcze bardziej nas ośmieszała. Żal było patrzeć. Gratuluję wyniku, musimy się pozbierać.
Większy problem był piłkarski czy fizyczny?
– Teraz można do tego wyniku dokooptować wiele teorii. Najłatwiej byłoby powiedzieć, że popełniony został błąd w przygotowaniu motorycznym. Jeśli dostaje się bramki po tak kardynalnych błędach, to trudno się podnieść. Na analizę jeszcze przyjdzie czas. Zostało nam 13 meczów. Musimy się pozbierać. Ta drużyna nie powinna przegrywać 0:6 – niczego nie ujmując Rozwojowi, którego ambicję, wartość i zaangażowanie raz jeszcze podkreślę.
foto: MK