– Macie bardzo poukładany zespół – przyznał Marek Hanzel po wygranej zespołu z Turzy Śląskiej z Rozwojem.
– Wytargaliśmy to zwycięstwo tym, czego zabrakło nam w pucharowym meczu z Unią Racibórz, czyli determinacją, o co miałem w środę ogromne pretensje do zespołu. W tym spotkaniu piłka była po stronie Rozwoju, prowadził grę, ale stałe fragmenty Darka Pawlusińskiego i dobre zachowanie Maćka Gaszki w polu karnym dało nam wygraną.
– Spodziewaliśmy się, że piłka będzie częściej u zawodników Rozwoju. Szykowaliśmy się, by pozamykać przestrzenie, nie dawać miejsca przed naszym polem karnym, a sami liczyliśmy na rzuty rożne czy wolne. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będziemy biegać za piłką. Oglądałem Rozwoju w jednym meczu i widziałem, że to bardzo poukładany zespół, fajnie budujący wielopodaniowe akcje. Nie chcieliśmy wychodzić wyżej, by nas nie ogrywał, bo przy tej temperaturze tracilibyśmy sporo sił na odbudowę ustawienia i powrót do swoich stref.
– To był mecz, który mógł się potoczyć w jedną albo drugą stronę. Niewiele brakowało, a bylibyśmy w innych humorach. Trochę szczęścia mieliśmy, gdy piłka przy dwóch interwencjach naszego bramkarza „przelała” się, raz skończyło się poprzeczką.
– Naszym celem jest utrzymanie. Wielu zawodników pracuje w kopalni, łączy grę z pracą zawodową, do tego mamy trochę problemów zdrowotnych. Wypadł nam Marek Gładkowski, zawodnik ograny, być może nawet na cały sezon, bo jest podejrzenie zerwania więzadła. Kadra jest wąska, w sobotę wzięliśmy na ławkę kilku chłopaków z C-klasowych rezerw. Mam nadzieję, że jeszcze kogoś do końca okienka uda nam się pozyskać, choć nie będzie to łatwe.
foto: naszrybnik.com