Wypowiedzi zawodników Rozwoju, Bartosza Golika i Daniela Kaletki, po wygranej w Mysłowicach z Unią Kosztowy.
Daniel Kaletka (strzelec gola na 1:0 w Kosztowach):
– Cieszymy się, że mamy 3. miejsce, dokonaliśmy tego w fajnym stylu. Unia grała bardzo dobrze, to bardzo dobra drużyna, jesienią na „Kolejarzu” też mocno nam się przeciwstawiła. Ale zagraliśmy dobry mecz. Trener zmienił mi pozycję na „dziesiątkę”, dobrze się tam czuję, wykonuję swoje zadania, strzelam gole – ważne, na 1:0 albo 1:1. Fajnie. Takiej bramki, jak dziś, po aucie, chyba jeszcze nie zdobyliśmy od momentu reaktywowania pierwszej drużyny. Czarek wiedział co zrobić, wrzucił piłkę za plecy, wyprzedziłem rywala i uderzyłem spokojnie po „krótkim”. Bardzo się cieszę, ale najważniejsze są 3 punkty. W drugiej połowie prowadzenie podwyższył „Czesiu”, wykonuje tytaniczną pracę, jest w formie. Oby tak dalej, życzę mu króla strzelców, bo na to zasługuje. Siedziałem już na ławce i widziałem idealnie z boku, jak ratował nas Bartek Golik. To było niesamowite, bo wyciągał takie sytuacje, w których trudno było sobie wyobrazić skuteczną interwencję. „Golo” to potrafi, z takim bramkarzem czujemy się pewnie.
Bartosz Golik (bramkarz i kapitan Rozwoju):
– To drugi taki mecz po tym z rezerwami Rakowa, kiedy mi „żarło”. Czułem dziś – naprawdę, przysięgam! – że nie strzelą mi dzisiaj bramki. Miałem tak z Rakowem, teraz pojawiło się to samo uczucie. Już w pierwszej połowie czułem się bardzo pewnie i chyba było to widać. Spodziewałem się, że może być tyle pracy. To taka część sezonu, kiedy przy braku doświadczenia można podchodzić do obowiązków trochę inaczej. Nie mówię, że nikt nie biegał, nie zapierniczał, ale musimy być bardziej konsekwentni w środku pola. Mam wrażenie, że przeciwnik nas tam zdominował, z tego brało się sporo sytuacji. Chwała nam – bo tu naprawdę nie chodzi o mnie – że wyszliśmy z tych ciężkich momentów obronną ręką i wygraliśmy mecz do zera. Trzecie miejsce bardzo cieszy, ale – jak to mówi trener – jeszcze dwa były przed nami. Widziałem tabelę wiosny, w niej jesteśmy na 2. pozycji, do Rakowa brakuje nam 3 punktów. Walczmy do końca o 1. miejsce. Potem trzeba będzie przełożyć to na rundę jesienną i bić się w „czubie”. Widać, że mamy takie możliwości. Teraz zostały nam dwa spotkania do końca. Mini-cel został osiągnięty, mamy podium, ale nie wierzę, że ktoś tu jest syty, zadowolony, Jest jeszcze 6 punktów do zdobycia. W poprzednim sezonie mieliśmy 47, teraz już przebiliśmy to o 10, a wtedy grało się przecież nawet więcej meczów, bo 32, a nie 30. Jesteśmy coraz lepsi, to daje dobrą perspektywę na przyszłość.
foto: administrator