Wizyta pod Krzyżem, trzeci raz Łączka, „lajk” od ministra [WOKÓŁ MECZU]


Kilka faktów, kulis, ciekawostek i luźnych spostrzeżeń po sobotniej inauguracji wiosny przy Zgody, która przyniosła Rozwojowi Katowice wygraną 6:0 z Siarką Tarnobrzeg.

⚽⚽
Zaczniemy od końca, bo po meczu doszło do miłej uroczystości. Delegacje obu drużyn zawitały pod Kopalnię Wujek i uczciły przy Pomnikiem-Krzyżem pamięć Zbigniewa Wilka, poległego w pacyfikacji górnika i piłkarza Rozwoju. Tarnobrzeg był jego rodzinnymi stronami, więc okazja byłą wyjątkowa.

⚽⚽
Trener Marek Koniarek zapowiedział zawodnikom przed pierwszym gwizdkiem, że walka na boisku ma być taka, by… pan Józek nie doprał strojów. Przy tej okazji przypomniało nam się rekordowe zwycięstwo ze Skalnikiem Gracze (7:0) sprzed 11 lat. Szkoleniowiec drużyny z Opolszczyzny, Waldemar Sierakowski, po meczu wściekły obserwował pod szatnią umorusanych zawodników Rozwoju. – A patrzcie na naszych! Są całkiem czyści! – mówił do swoich współpracowników.

⚽⚽
Pozostając w klimacie wysokich zwycięstw – na centralnym szczeblu Rozwój zanotował osiem meczów, w których strzelił cztery lub więcej goli. Raz zdarzyło się to na wyjeździe (jesienią 2012 – 4:3 w Zdzieszowicach), a siedem razy – przy Zgody. Spośród zawodników, którzy grali z Siarką, jest tylko jeden pamiętający któryś z tych meczów. A nawet dwa. To ten, który dwoma wykorzystanymi rzutami karnymi napisał nową historię: Kamil Łączek. Wcześniej grał w tych spotkaniach… jako nasz rywal. Wiosną 2013 w Ruchu Zdzieszowice (4:2) i jesienią 2014 w Nadwiślanie Góra (5:0). Długo, bo 4,5 roku, czekaliśmy na zwycięstwo wyższe aniżeli te odniesione w konfrontacji z zespołem z gminy Miedźna. Rozwój grał wtedy tak koncertowo, że po stracie trzeciej bramki „Łączi” zrezygnował nawet z… wykonywania charakterystycznego dla siebie gestu dezaprobaty, machania rękami i pokazywania, co można było zrobić lepiej. Oby tej wiosny przy Zgody też pokazywał go jak najrzadziej.

⚽⚽
W tamtym meczu z Nadwiślanem grał też Tomasz Wróbel, który w sobotę debiutował w nowej roli. On wtedy – po hat tricku Adama Żaka – strzelił gola na 4:0, a kanonadę zakończył Sebastian Gielza. O tym, co łączy Gielzę i kilku innych zawodników z Konradem Andrzejczakiem oraz Sławomirem Musiolikiem przeczytacie w innym tekście na rozwoj.info.pl.

⚽⚽
Nowi zawodnicy pierwszy raz mieli okazję odśpiewać w szatni po zwycięstwie „Mój jest ten kawałek podłogi”, który został w sobotę poprzedzony naszą „bazą”, czyli refrenem utworu „Na całość” grupy Pod Budą. Tej „bazie” akurat trzeci z debiutantów, Kamil Kurowski, tylko z uśmiechem się przysłuchiwał. Dołączył do zespołu dwa dni wcześniej. Wierzymy mocno, że będą okazje, aby jak najszybciej się nauczył!

⚽⚽
Marek Koniarek ma swoje złote powiedzenia, Rafał Bosowski (Trenerze, wracaj do zdrowia!) to też dobry mówca, ale zacieramy ręce na konferencje z Tomaszem Wróblem. Skoro ktoś zaczyna od takiej anegdoty, jak ta „Dziambela” o trenerze Lenczyku i tirze, to jesteśmy ciekawi, co będzie dalej!

⚽⚽
W jedenastce kolejki „Piłki Nożnej” znalazło się miejsce dla Kamila Łączka, Sławomira Musiolika i Damiana Niedojada. Na Twitterze zgłosiliśmy z kolei kandydaturę Oliviera Lazara do bramki kolejki. Większą furorę na tym portalu zrobił jednak rajd Konrada Andrzejczaka z 62. minuty, który doczekał się nawet „lajka” od ministra sportu i turystyki, wychowanka naszego klubu Witolda Bańki. Miło, że jest pamięć o korzeniach, Panie Ministrze!

⚽⚽
A tak w ogóle, to trochę sobie pokopaliśmy. W tym sezonie 6:0 wygrał Radomiak na Błękitnych. A kiedy ktoś w drugiej lidze wygrał 6:0 (albo wyżej) u siebie? 29 listopada 2015, Raków – Nadwiślan 6:0. Od 25. minuty w drużynie przegranych występował… Sławomir Musiolik. Jak widać, w przyrodzie nic nie ginie. I tu dwie ciekawostki. Pierwsza: cztery gole strzelił wtedy Damian Warchoł. Obecnie Raków jest na ostatniej prostej ku ekstraklasie, a Warchoł gra w trzecioligowych Skierniewicach. Druga: Nadwiślan w przyszłym sezonie ma się reaktywować i wystartować w klasie B.

⚽⚽
Teraz już przed nami operacja „Radomiak”. Dość napawania się, głowy do lodówek. W piłce bywa przecież tak, że jednego dnia wychodzi ci wszystko, a drugiego – nic. Wyskoczyliśmy ze strefy spadkowej, w której spędziliśmy całą zimę, ale droga do celu długa. Trochę po tym 6:0 z Siarką jest szumu. Kamery, flesze, statystyki – trudno, byśmy się tym nie napawali – ale roboty do wykonania wiele nie ubyło.

⚽⚽
I jeszcze dowcip-suchar dla potomnych, zasłyszany przy Zgody już po publikacji tego tekstu…
– Gdzieś tu kupon powinien leżeć, nie widziałeś?
– Jaki k… kupon?
– No jak jaki, w sobotę na Rozwoju padła szóstka!

foto: Śląskie Centrum Wolności i Solidarności