Wizyta „Smoka”, Czerczesow ze Zgody, VAR w użyciu [WOKÓŁ MECZU]


Kilka faktów, ciekawostek, statystyk i subiektywnych spostrzeżeń po pucharowych derbach Rozwoju z Górnikiem Zabrze, zakończonych porażką po dogrywce 1:4.

W takich meczach chodzi o zwycięstwo – to oczywiste – ale chyba też po prostu o to, by miały historię. By było co wspominać. Przyznamy Wam się, że dość niechętnie wracamy do pucharowego meczu z Legią z 2013 roku. Rywale wtedy przyjechali, klupnęli nam trzy gole – i pojechali. Święto? Owszem, przy Zgody było, ale piłkarskich emocji jak na lekarstwo. Co innego starcie z Legią z 2011 roku, rozegrane pod szyldem rezerw. 1:4 – ale za to z pięknym momentem w postaci wyrównującego gola Przemysława Gałeckiego. To jest właśnie ta historia!

W czwartek o jej napisanie nasza drużyna się pokusiła. Również – jak przed siedmioma laty z Legią – na bramkę od strony telebimu, również głową, po rzucie rożnym z tej samej części boiska. Trafienie Michała Płonki po centrze Seweryna Gancarczyka może nie było tak piękne, jak to „Gały”, ale za to dało nam prowadzenie. Wytrzymaliśmy siedem minut – między 27. a 34.

Wybaczcie nam subiektywne wrażenia i refleksje, ale musimy. Podobnie jak w 2011 roku z Legią, tak i teraz skończyło się 1:4, po którym czujemy wręcz… smutek, bo Rozwój na tak wysoki wymiar kary absolutnie nie zasłużył. Mało tego! Przecież nie tyle po 90, co 108 minutach remisowaliśmy z przedstawicielem Lotto Ekstraklasy 1:1! Do rzutów karnych brakowało niespełna kwadransa! Trener Marcin Brosz mimo perspektywy niedzielnego arcyważnego spotkania z Miedzią Legnica musiał wytoczyć z ławki rezerwowych najcięższe działa: Igora Angulo, Szymona Matuszka, Kamila Zapolnika, Łukasza Wolsztyńskiego. Trzech z nich w drugiej połowie dogrywki wpisało się na listę strzelców. Zadecydowała ławka rezerwowych. – Rozwój to solidna drużyna. To ona jako pierwsza zdobyła bramkę i momentami było nieciekawie – przyznał Matuszek, który w przerwie zastąpił na boisku Konrada Nowaka, czyli naszego wychowanka.

Tak coś podpowiada nam, że gdyby nasza drużyna dysponowała składem z wiosny, gdyby nawet do dyspozycji byli kontuzjowany Marcin Kowalski czy pauzujący za kartki Daniel Paszek (o Tomku Wróblu nie wspominając!), to… mogłoby być dla Górnika jeszcze bardziej nieciekawie. Tego jednak już nie sprawdzimy. Możemy tylko pogratulować rywalom i docenić wysiłek naszych chłopaków.

Olivier Lazar, Sebastian Olszewski, Patryk Gembicki, Daniel Kamiński z rocznika 2001 oraz Bartosz Baranowicz z rocznika 2003 – tylu juniorów reprezentowało Rozwój w tym historycznym spotkaniu. Do 1/8 finału Pucharu Polski nigdy wcześniej nie dotarliśmy. Warto też zauważyć, że pucharowe rozgrywki wróciły na Zgody po ponad czterech latach! W 2014 roku przegraliśmy z GKS-em Tychy 0:1, w 2015 roku graliśmy w Mielcu i przy Bukowej, w 2016 – w Świeciu, w 2017 – w Chełmie. W 2018 roku droga na Zgody wiodła przez Koszalin i Puławy.

Mecz obejrzał komplet 970 widzów. Na trybunach panowała naprawdę świetna atmosfera. Jedna i druga drużyna mogła liczyć na 120-minutowe wsparcie swoich „młynów”, a na jeśli chcielibyśmy policzyć kibiców, którzy mieli na sobie gadżety zarówno Rozwoju, jak i Górnika, to… z pewnością zabrakłoby nam palców. To były takie derby Śląska, jakie chcielibyśmy oglądać zawsze.

Drużyna Górnika przed meczem oddała hołd górnikom poległym podczas pacyfikacji kopalni Wujek w grudniu 1981 roku. Po słowach wprowadzenia ks. Ireneusza Tatury i wspólnej modlitwie, kapitan Górnika Szymon Matuszek złożył kwiaty pod pomnikiem ku czci górników. Fanatycy Górnika z kolei wywiesili na płocie sektora gości transparent „KWK Wujek – Pamiętamy”. Przy okazji, raz jeszcze dziękujemy „Torcidzie” za wsparcie i odciążenie naszego klubu w kosztach związanych z transmisją meczu!

Pucharowe derby ze Zgody na antenie Polsatu Sport komentowali Tomasz Smokowski i Adam Matysek (a nie – jak poinformowaliśmy błędnie – Tomasz Hajto). Smokowski przed meczem zawitał do szatni trenerów Rozwoju. Wyściskał się z Markiem Koniarkiem, był czas na wspomnienia, ale i rozmowę w bardzo ciepłym i serdecznym klimacie o bieżących tematach. Doszły nas słuchy, że podczas transmisji nie szczędzono miłych słów pod adresem naszego klubu. Fajnie!

Adam Matysek ochrzcił Przemysława Gałeckiego (przed meczem wyskakiwał z każdej lodówki!) mianem „Stanisława Czerczesowa”. Uderzające podobieństwo wynikało z wąsa, jaki zapuścił nasz stoper, będący wieloletnim kibicem Górnika. – W listopadzie była akcja „movember”. W czwórkę, wraz z „Solinem”, „Łączim” i „Lepą”, dokonaliśmy na 93-lecie klubu takiej retro-stylizacji – opowiadał z uśmiechem „Gała”.

Chyba nie sposób wymienić wszystkich vip-ów, jacy zawitali na Zgody w czwartkowe południe. Nie mogło oczywiście zabraknąć delegacji władz miasta Katowice, które wsparło organizację pucharowych derbów. Na trybunach zasiedli Waldemar Bojarun, Sławomir Witek czy Krzysztof Pieczyński.

W końcówce regulaminowych 90 minut doszło do historycznego momentu. Przekonaliśmy się na własnej skórze, co znaczy wyczekiwanie na werykt po użyciu VAR-u. Okazał się dla nas korzystny, bo rzutu karnego dla Górnika sędzia Artur Aluszyk nie pokazał.

Warto podkreślić, że tylko dwóch gospodarzy meczów 1/8 finału PP mogło cieszyć się z prowadzenia. Prócz nas – pierwszoligowa Puszcza Niepołomice finalnie wyeliminowała ekstraklasową Wisłę Płock. Na 1:2 z Lechią Gdańsk trafiła Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Reszta gospodarzy – Wigry z Rakowem, Chrobry z Legią, Wisła Sandomierz z Odrą, Śląsk z Miedzią, Arka z Jagiellonią – przegrała solidarnie do zera. Tylko przy Zgody potrzebna była dogrywka.

Murawa była zmrożona i sprawiła zawodnikom trochę kłopotów w kontekście doboru obuwia, ale… obie strony solidarnie stwierdziły, że nawierzchnia była lepsza niż podczas ostatnich ligowych spotkań. Przypomnijmy, że Górnik grał w Płocku, a Rozwój – w Siedlcach.

86. Wiecie, co to za liczba? Tyle dni dzielić będzie pucharowe derby z Górnikiem od inauguracji ligowego 2019 roku przy Zgody. Jesień 2018 zamykamy obłędną wręcz liczbą 24 spotkań. W sobotę 2 marca (prawdopodobnie) zagramy mecz „za sześć punktów” z Siarką Tarnobrzeg. Byle do wiosny, trzymajcie się!

foto: Tomasz Błaszczyk