W sobotę o 11:00 nasza drużyna w poszukiwaniu trzeciej z rzędu domowej wygranej podejmie zamykającą IV-ligową tabelę Wartę Zawiercie.
Sobotnim meczem z Wartą Zawiercie rozpoczniemy ostatni miesiąc rundy jesiennej IV ligi śląskiej, która na razie jest dla nas pewnym rozczarowaniem. O ile niezmiennie realizujemy cele związane z wprowadzaniem do seniorskiej piłki coraz młodszych zawodników i nie schodzimy z drogi stawiania wyłącznie na wychowanków, o tyle wyniki sportowe – co tu dużo kryć – są póki co poniżej oczekiwań. Gdyby nie walkower za przegrany mecz z Unią Kosztowy, plasowalibyśmy się dziś nie na piątym, a 11. miejscu, w dolnej połowie tabeli, z większą liczbą porażek niż zwycięstw. Drużyna, która wiosną wygrała 11 z 15 meczów, wiele z nich bardzo wysoko, a w okresie przygotowawczym była w stanie remisować z trzecioligowcami czy rozbijać czwartoligowców z innych części Polski, teraz ma swoje problemy, na co złożyły się przede wszystkim problemy zdrowotne Patryka Gembickiego, kontuzja, wskutek której część lata stracił Daniel Kaletka… Można by tak wymieniać długo powody, dla których Rozwój nie potrafił złapać tej jesieni dobrej serii.
Po cichu liczymy, że dokonamy tej sztuki rzutem na taśmę podczas ostatniego miesiąca tego piłkarskiego roku – a przy okazji też ostatniego prawdopodobnie miesiąca grania na „Kolejarzu” przed przeprowadzką na gotowy już niemalże miejski obiekt przy Asnyka w Piotrowicach. Na przełomie października i listopada mierzyć się będziemy z rywalami z dolnej połowy tabeli – Wartą, Śląskiem Świętochłowice, Victorią Częstochowa, Przemszą Siewierz i wierzymy, że pozwolą one przystąpić do kończącego rundę spotkania z aktualnym liderem, Piastem II Gliwice, z perspektywą walki o stawkę pozornie większą niż tylko 3 punkty.
Ale nie możemy oglądać się na rywali, trzeba patrzeć przede wszystkim na siebie, bo to w nas, być może nawet nie tyle w nogach, co głowach tkwią największe rezerwy, a dowiodły tego ubiegłotygodniowe derby Katowic. W pierwszej połowie byliśmy spięci, popełnialiśmy banalne błędy, przegrywaliśmy 0:2, by po przerwie doprowadzić nawet do remisu 2:2, a ostatecznie i tak ponieść porażkę 2:3. Oby ta dobra druga połowa była dla nas paliwem i drogowskazem na najbliższą przyszłość.
W sobotę podejmiemy na „Kolejarzu” Wartę Zawiercie, czyli drużynę zamykającą obecnie tabelę z 5-punktowym dorobkiem, 7 porażkami i największą liczbą straconych goli (36). Jedyne zwycięstwo zawiercianie, w szeregach których latem doszło do wielu zmian, odnieśli w Sosnowcu, gdzie pokonali 5:3 rezerwy silnego Zagłębia i już samo to, poza zwykłą sportową przyzwoitością, pokazuje, że o jakimkolwiek lekceważeniu przeciwnika nie może być mowy, bo skoro potrafił rozstrzelać sosnowiczan, to nic nie stoi na przeszkodzie, by rozstrzelał i nas. Obecnie Warta ma na koncie 3 z rzędu porażki – 0:3 z Szombierkami, 1:4 z MKS-em Myszków i 1:5 z Unią Kosztowy.
O ile tej jesieni nie odnieśliśmy jeszcze boiskowego zwycięstwa na wyjeździe, o tyle na „Kolejarzu” podopieczni Tomasza Wróbla punktują dobrze. Zanotowaliśmy tu porażkę z Zagłębiem II Sosnowiec oraz cztery zwycięstwa: 7:1 z Unią Rędziny, 4:0 z Dramą Zbrosławice, 1:0 z MKS-em Myszków i 4:0 z Unią Dąbrowa Górnicza. Teraz chcemy pójść za ciosem i zaksięgować trzecią z rzędu w roli gospodarzy pełną pulę, a piątą w sezonie.
W rozgrywkach 2021/22 zdobyliśmy z Wartą 3 punkty za wygraną 5:1 w ostatniej kolejce na „Kolejarzu”. W listopadzie w Zawierciu górą – 1:0 – byli rywale.
W sobotę trener Wróbel nie będzie mógł skorzystać z pauzującego za cztery żółte kartki Dawida Ciszewskiego, chorego Patryka Gembickiego oraz kontuzjowanego Fabiana Cieślara. Pierwszy gwizdek tradycyjnie o 11:00, wstęp na „Kolejarz” tradycyjnie wolny. Zapraszamy.
Rozwój Katowice – Warta Zawiercie
11. kolejka I grupy IV ligi śląskiej
sobota, 15 października, godz. 11:00, MOSiR „Kolejarz”, ul. Alfreda 1