Znicz Pruszków – Rozwój 3:3. Do młodzieży świat należy!


tabis znicz rozwoj tb news

Po dwóch golach Bartosza Marchewki i trafieniu Piotra Barwińskiego nasza drużyna wraca z Mazowsza z cennym punktem. Mecz zaczęliśmy i kończyliśmy z dziewięcioma młodzieżowcami w składzie!

Pierwsze świetne wiadomości dotarły do nas w sobotę na długo przed rozpoczęciem meczu w Pruszkowie. Wygrana GKS-u Bełchatów z Wisłą Puławy (3:0) sprawiła, że nasza drużyna już oficjalnie utrzymała się w drugiej lidze, co zresztą z radością odnotowaliśmy w naszych klubowych mediach. To jest sukces, z którego jesteśmy bardzo dumni.

Nie mniej dumni jesteśmy jednak z tego, co stało się wieczorem w Pruszkowie. Sytuacja kadrowa – m.in. urazy Michała Szeligi, Przemysława Gałeckiego, Marcina Kowalskiego czy pauza za kartki Daniela Paszka – sprawiły, że nasz sztab szkoleniowy zdecydował się na wystawienie na Mazowszu bardzo eksperymentalnego składu. Znalazło się w nim aż dziewięciu młodzieżowców! Średnia wieku wyjściowej jedenastki wyniosła niewiele ponad 20 lat, przy czym zauważyć należy, że – nie zaglądając nikomu w metrykę! – znacznie zawyżał ją Seweryn Gancarczyk, który wraz z Kamilem Łączkiem dyrygował młodszymi kolegami.

Nasza młodzież z doświadczonym przeciwnikiem – który jeszcze rok temu występował w Nice 1 Lidze, a teraz ma nóż na gardle, walcząc o wyjście ze strefy spadkowej – radziła sobie bez jakichkolwiek kompleksów. Co prawda to Znicz jako pierwszy objął prowadzenie – Bartosza Golika pokonał Mateusz Stryjewski – ale potem chłopaki ze Zgody pokazali pazur. Bartosz Marchewka do dziś miał na koncie w drugiej lidze jednego gola. Między 27. a 30. minutą trafił jednak do siatki dwukrotne! Najpierw uderzył pięknie lewą nogą, a potem wykończył podanie Piotra Barwińskiego. Wydawało się, że gdy Maciej Machalski doprowadził do wyrównania 2:2 z rzutu karnego, będzie to klasyczna „bramka do szatni”. Była przecież 45. minuta… Ostatnie słowo przed przerwą należało jednak do Rozwoju. Po centrze Daniela Kamińskiego z rzutu rożnego, głową prowadzenie dał nam Piotr Barwiński, dla którego było to debiutanckie trafienie w pierwszym zespole Rozwoju.

Znicz tuż po przerwie „ukłuł” nas po raz trzeci – w roli głównej wystąpił Paweł Tarnowski – ale to już był koniec ostrego strzelania. Nasza drużyna nie była jednak tylko tłem dla gospodarzy, a starała się odgryzać kontrami. Warto odnotować, że debiuty w drugiej lidze zanotowali Szymon Zielonka, Patryk Gembicki i Bartosz Baranowicz, którzy weszli na murawę z ławki. Sześciu zawodników z rocznika 2001, do tego „Barry” z rocznika 2003 – tak kończył ten mecz Rozwój. I to nie z pustymi rękami, a cennym remisem, który smakuje jak wygrana. Albo i jeszcze lepiej. Do młodzieży świat należy!

To był piękny dzień, piękny tydzień, nasz zespół dostarcza nam mnóstwa radości i powodu do dumy. Dlatego pożegnajmy sezon przy Zgody wspólnie i stawmy się na trybunach za tydzień, gdy w ostatnim domowym meczu podejmiemy Łódzki Klub Sportowy, który dziś (gratulujemy!) przypieczętował, podobnie jak Warta Poznań i GKS 1962 Jastrzębie, awans na zaplecze ekstraklasy. Do zobaczenia!

Protokół meczowy
32. kolejka II ligi
sobota, 19 maja, godz. 19:00, stadion MZOS w Pruszkowie

Znicz Pruszków – Rozwój Katowice 3:3 (2:3)
1:0 – 
Stryjewski, 14 min
1:1 – Marchewka, 27 min
1:2 – Marchewka, 30 min (asysta Barwiński)
2:2 – Machalski, 45 min (karny)
2:3 – Barwiński, 45+1 min (głową, asysta Kamiński)
3:3 – Tarnowski, 48 min

Sędziował Konrad Aluszyk (Gorzów Wielkopolski). Widzów 300.

Znicz Pruszków: Misztal – Wasielewski, Klepczarek, Długołęcki, Machalski, Smoliński, Stryjewski, Małachowski, Podliński (82. Włodyka), Rackiewicz, Tarnowski.
Rezerwowi: Kalinowski, Rybak, Czarnowski, Kubicki, Budek, Skibko.
Trener Michał KALETA.

Rozwój Katowice: Golik – Kaletka (83. Zielonka), Barwiński, Kunka, Gancarczyk (67. Czekaj), Łączek – Tabiś (82. Baranowicz), Kamiński (85. Gembicki), Lazar, Olszewski – Marchewka.
Rezerwowi: Soliński, Kuliński, Mońka.
Trenerzy Michał MAJSNER i Rafał BOSOWSKI.

Żółte kartki: Podliński, Rackiewicz, Włodyka – Marchewka, Kamiński, Gancarczyk.

foto: Tomasz Błaszczyk