Cezary Ziarkowski w końcówce meczu z Rakowem II Częstochowa – gdy rezultat 1:3 był już ustalony – stanął w bramce Rozwoju, jako że kontuzji po brutalnym faulu rywala doznał Bartosz Golik, a limit zmian był już wykorzystany. Co mówił po ostatnim gwizdku?
💬 Lubię nowe wyzwania, dlatego nie wahałem się, czy wejść do bramki. Zawsze to nowa przygoda. Jeden strzał obroniłem. Mogłem złapać do rąk, jak mi podpowiedział Jelonek, bramkarz kadry U-18, ale uznałem, że nie będę ryzykował i bezpiecznie odbiłem. „Golowi” życzymy wszyscy zdrowia. Chyba nie trzeba mówić, jak ważny to element szatni naszego zespołu. Oby wrócił jak najszybciej.
💬 Co najmniej 1 punkt był dziś w naszym zasięgu, ale Raków zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko. Twierdzę, że to był nawet mocniejszy zespół niż ten, z którym rywalizowaliśmy dwa lata temu i który w cuglach wygrał IV ligę. Lepiej pressował, przez co musieliśmy grać sporo długich piłek. W środku pola wyróżniał się chłopak z 2008 rocznika, życzę mu w życiu powodzenia. Do tego był czarnoskóry skrzydłowy czy stoper Kovacević. Czuło się, że w swoich karierach grali na wyższym poziomie.
💬 My musimy wyciągnąć pozytywy z tego meczu, zregenerować się i w niedzielę poszukać punktów w Bełku.