Czy w Pruszkowie wybudzimy się z koszmaru?


Druga liga przyspiesza, do końca sezonu już niecały miesiąc, a w tym tygodniu do rozegrania – dwie kolejki. Nim w niedzielę podejmiemy przy Zgody drużynę Stali Stalowa Wola, w środowy wieczór (19:00) zagramy na wyjeździe ze Zniczem Pruszków, próbując odbić się od dna tabeli.

93,46. Tyle procent wynosi dziś w ujęciu matematycznym prawdopodobieństwo spadku Rozwoju Katowice z drugiej ligi (dla ciekawskich: obliczone metodą Monte Carlo przy 10 tys. scenariuszy). To jednak – no właśnie – rzeczywistość matematyczna. Jest przecież jeszcze ta boiskowa. Strata – 2-punktowa do ROW-u 1964 Rybnik, 3-punktowa do Gryfa Wejherowo i Błękitnych Stargard oraz 4-punktowa do Ruchu Chorzów – jest możliwa do odrobienia (kto wie, czy nie z nawiązką?) na przestrzeni dwóch z pięciu pozostałych do końca sezonu kolejek. Czyli nawet w tym tygodniu. Będziemy się upierać, że nie mamy aż tak słabych piłkarzy, by przegrywać i nie strzelać goli w nieskończoność. Wciąż wierzymy, że jeszcze się wybudzimy z tego koszmaru. W środę gramy ze Zniczem Pruszków, w niedzielę – ze Stalą Stalowa Wola. Teraz albo nigdy. Zwyciężaj albo giń.

Podpierając się raz jeszcze procentami, Znicz utrzymanie ma pewne na 99,96, osiągając już 10 dni temu – magiczną dla ekip walczących o utrzymanie w 18-zespołowych ligach – granicę 40 punktów. Drużyna z Mazowsza plasuje się w samym środku tabeli – na 9. miejscu, z 10-punktową stratą do strefy premiowanej awansem i z 10-punktowym zapasem nad strefą spadkową. Symetria. Trener Andrzej Prawda po jednym z wiosennych zwycięstw przyznał, że teraz ze spokojem w klubie mogą myśleć o wprowadzaniu do gry młodych zawodników. Dwa ostatnie spotkania – wygrane z Olimpią Grudziądz i przegrane z Olimpią Elbląg – pruszkowianie rozpoczęli z czwórką młodzieżowców w wyjściowym składzie. W klasyfikacji Pro Junior System są – podobnie jak w normalnej tabeli – na 9. pozycji, ale z widokami, by załapać się jeszcze na premię finansową od PZPN.

Rozwój jest liderem PJS, ale cele mamy bardziej przyziemne. Nie mówimy nawet o przełamaniu serii (trzech) porażek, o zwycięstwie czy zapunktowaniu, ale strzeleniu wreszcie – po ponad 400 minutach posuchy – jakiegoś gola. Z akcji nie trafiliśmy od dnia inauguracji wiosny, czyli pamiętnej wygranej z Siarką 6:0, która okazuje się jak na razie pocałunkiem śmierci. W Wielki Czwartek z Górnikiem Łęczna wreszcie stworzyliśmy kilka sytuacji. Oby teraz podopieczni trenerów Koniarka i Wróbla dorzucili do tego skuteczność.

Nigdy specjalnie nie układało nam się ze Zniczem. Bilans bezpośrednich starć to dwa remisy i trzy porażki. Jesienią przy Zgody polegliśmy 1:3, honorowego gola strzelił Mateusz Wrzesień. Ostatnia wizyta w Pruszkowie to remis 3:3, wywalczony w składzie złożonym niemal wyłącznie z młodzieżowców. To działo się rok temu, gdy mieliśmy pewne utrzymanie, a to przeciwnicy grali z nożem na gardle. Teraz role się odwracają. Przyjdzie nam zmierzyć się z jedną z najlepiej punktujących w tym roku ekip. Znicz w tabeli wiosny zajmuje 5. miejsce, a u siebie może pochwalić się serią trzech zwycięstw; i to z nie byle kim, bo Radomiakiem, Ruchem i Olimpią Grudziądz.

Dobra wiadomość jest taka, że po pauzie za żółte kartki do gry wraca nasz kapitan Marcin Kowalski. 6,54 procent szans na utrzymanie. Pamiętacie? Kiedyś mieliśmy 15% na awans do pierwszej ligi. I awansowaliśmy! Dlatego wciąż wierzymy, że możemy odmienić bieg historii. Wystarczy jedna wygrana – a optyka i nastroje mogą zmienić się o 180 stopni. Znicz, Stalówka, Gryf, ROW, Resovia. To pięć ostatnich stacji. Oby nie na szczeblu centralnym – a tylko w tym sezonie. Zróbmy to!

Znicz Pruszków – Rozwój Katowice
30. kolejka II ligi
środa, 24 kwietnia, godz. 19:00, stadion MZOS w Pruszkowie, ul. Bohaterów Warszawy

Sędziuje: Karol Rudziński (Olsztyn).

foto: Tomasz Błaszczyk