Górnik Łęczna – Rozwój 2:2. Tak zremisować to jak wygrać!


seweryn_gancarczyk_blekitni_tbla

Po świetnym do oglądania i trzymającym w napięciu do ostatnich sekund meczu nasza drużyna wywalczyła punkt na terenie spadkowicza z Lubelszczyzny. 

Gdy kończył się ten mecz, można było po prostu czuć dumę z tego, w jaki sposób nasz zespół – bardzo młody i wciąż osłabiony brakiem kilku kontuzjowanych zawodników – reprezentował herb Rozwoju w dalekiej Łęcznej, w jaki sposób walczył za te barwy z dobrze dysponowanym i wyżej notowanym przeciwnikiem, który jeszcze w 2017 roku występował w ekstraklasie, a teraz aspiruje do awansu na jej zaplecze.

Trenerzy Bosowski i Koniarek łącznie dali dzisiejszego wieczoru szansę pięciu młodzieżowcom, w roli wahadłowych od pierwszych minut zagrali Daniel Kaletka i Sebastian Olszewski. Ten drugi zdobył zresztą swoją premierową bramkę w seniorskiej piłce. Dobre zmiany dali Patryk Gembicki (wywalczył decydującego wolnego) i Bartosz Baranowicz, w doliczonym czasie gry na boisku pojawił się jeszcze Szymon Zielonka. Bardzo ucieszył powrót do ligowego grania Marcina Kowalskiego i Michała Płonki. Wyjazdowy serial zakończyliśmy sukcesem. Po wygranych w Elblągu i Koszalinie przyszedł remis na Lubelszczyźnie, który smakuje jednak jak wygrana. Umiejętności może czasami brakować, ale – niezależnie od tego, jak potoczy się ten sezon – jeśli będzie taki charakter, to z niecierpliwością będziemy wypatrywać kolejnych meczów.

Od pierwszego gwizdka zarysował się klarowny podział ról. Górnik był w ataku pozycyjnym, Rozwój czyhał na kontry. Szybko objęliśmy prowadzenie. Sebastian Olszewski przymierzył prawą nogą z lewego narożnika pola karnego, piłka zaliczyła jeszcze rykoszet od któregoś z łęcznian i wpadła za kołnierz bezradnego Patryka Rojka. Gospodarze rozkręcali się. O ile w 22. minucie Patryk Szysz po podaniu Dawida Dzięgielewskiego posłał jeszcze futbolówkę w ręce dobrze interweniującego Bartosza Solińskiego, o tyle w 30. minucie nie było już zmiłuj. Łukasz Sosnowski posłał penetrujące naszą defensywę podanie przez środek pola karnego, kapitalnie piłkę opanował Paweł Wojciechowski (grając wiosną w Chorzowie, z tak dobrej strony poznać się nie dał) i ze spokojem pokonał „Solina”.

W drugiej połowie wiele dobrego dla Górnika wniosły zmiany. Gdy na murawie zameldowali się Egipcjanin Mohamed Essam i dobrze nam znany Kamil Bętkowski, od razu zaczęło się robić gorąco. Essam trafił w poprzeczkę, „Kola” nieznacznie pomylił się zza szesnastki… To działo się między 61. a 64. minutą, a kilkadziesiąt sekund później łęcznianie objęli już prowadzenie. Bętkowski dośrodkował płasko z lewej flanki, w naszym polu bramkowym powstało zamieszanie, po którym piłka wpadła do siatki. Zdania są podzielone – jedni mówią, że uczynił to Szysz, drudzy – „swojakiem” Olszewski. Sprawdzimy na wideo.

Górnik poszedł za ciosem i postraszył nas jeszcze dwiema próbami Essama (raz kapitalnie interweniował Soliński), ale skoro trzeba było odrabiać straty, to Rozwój spróbował to uczynić i był w stanie przenieść ciężar gry na połowę gospodarzy. Egzekwowaliśmy sporo stałych fragmentów gry. Aż podskakiwaliśmy ze złości, gdy piłka lądowała a to w „koszyku” golkipera, a to odbijała się od głowy pierwszego rywala. W końcu jednak nadeszła 88. minuta. W narożniku boiska wolnego wywalczył Patryk Gembicki. Do piłki podszedł Seweryn Gancarczyk. To było niczym rzut rożny. Dośrodkował dochodzącą piłkę, a ta znalazła drogę do siatki! Być może był to „swojak” – tym razem Kamila Bętkowskiego – ale to trzeba będzie na spokojnie ustalić.

Gol na 2:2 nie był jednak końcem emocji. Z czterech doliczonych przez arbitra minut zrobiło się aż siedem. Za przepychanki, po żółtej kartce wyłapali na środku boiska Gancarczyk i Essam. Piłkę ustawił w kole środkowym Bętkowski, ale… przez bodaj trzy minuty nie było mu dane wyegzekwować tego rzutu wolnego. W naszym polu karnym Egipcjanin padł jak rażony piorunem. Powstało małe zamieszanie, zakończone tym, że… sędzia solidarnie pokazał „Gancarowi” i Essamowi po drugim „żółtku” i odesłał ich do szatni. Ostatecznie, w 98. minucie końcowy gwizdek przyjęliśmy z satysfakcją.

W tabeli wciąż plasujemy się w strefie spadkowej, ale wreszcie mamy na koncie dwucyfrową liczbę punktów (10). Teraz po dłuższym czasie wracamy na Zgody. W pierwszą sobotę października podejmiemy Znicz Pruszków (15:00). Do zobaczenia na trybunach!

Protokół meczowy
12. kolejka II ligi
niedziela, 30 września, godz. 18:00, stadion przy alei Jana Pawła II

Górnik Łęczna – Rozwój Katowice 2:2 (1:1)
0:1 – 
Olszewski, 11 min
1:1 – Wojciechowski, 30 min
2:1 – Olszewski, 65 min (samobójcza)
2:2 – Midzierski, 88 min (po wolnym Gancarczyka)

Sędziował Karol Rudziński (Olsztyn). Widzów 862.

Górnik Łęczna: Rojek – Zagórski, Midzierski, Markowski, Pisarczuk – Tymosiak, Łuszkiewicz, Sosnowski (63. Bętkowski), Szysz, Dzięgielewski (59. Essam) – Wojciechowski (84. Wójcik).
Rezerwowi: Prusak, Sasin, Kukułowicz, Korczanowski.
Trener Rafał WÓJCIK.

Rozwój Katowice: Soliński – Kaletka (70. Gembicki), Lepiarz, Gancarczyk, Łączek, Olszewski (76. Kowalski) – Paszek, Płonka, Kuliński (71, Baranowicz), Mońka – Wrzesień (90+4. Zielonka).
Rezerwowi: Neugebauer, Niedojad, Lazar.
Trenerzy Marek KONIAREK i Rafał BOSOWSKI.

Żółte kartki: Tymosiak, Essam, Bętkowski – Gancarczyk, czerwone Essam (90+2. druga żółta, niesp. zachowanie) – Gancarczyk (90+2. druga żółta, niesp. zachowanie)

foto: TB