Lewoskrzydłowy Rozwoju Katowice pojawił się w magazynie piłkarskim TVP Katowice.
Najbardziej interesował nas oczywiście ten fragment programu, w którym była mowa o drugiej lidze i – co tu dużo kryć – trudnej sytuacji naszej drużyny, sklasyfikowanej w tabeli najniższej spośród wszystkich przedstawicieli województwa śląskiego.
– Trzeba się zastanowić, czy zagraliśmy dwa mecze w tym samym zestawieniu. Wydaje mi się, że nie. Mniejsze czy większe urazy nie pomagają nam w tym, by ustabilizować skład i formę. Gdy w rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu zatrybiliśmy, tak funkcjonowaliśmy cały czas. Nakręcaliśmy się, szliśmy do przodu. Czasem wygrywaliśmy nawet i 1:0, mając wiele szczęścia, ale u siebie zgarnialiśmy punkty, zanotowaliśmy osiem domowych zwycięstw z rzędu. Nie można żyć historią, ale trzeba wrócić do tych czasów – podkreślał na telewizyjnej antenie Kamil Łączek.
Jak to jednak uczynić, skoro kadra jest tak osłabiona?
– Trenerzy powtarzają, że mamy podobny zespół, ale ci zawodnicy, którzy latem odeszli, stanowili trzon. Kacper Tabiś grał nie dlatego, że był młodzieżowcem, ale dlatego, że w 100 procentach na to zasługiwał. Do tego Adaś Żak, Michał Czekaj, Michał Szeliga… To już czterech podstawowych zawodników. Nie jest łatwo wkomponować zastępców. Puzzle są cały czas układane na nowo. Kontuzji doznał też Bartek Golik. Zastępuje go Bartek Soliński, robi co może, ale jako drużyna nie pomagamy mu, nie ma już takiej kompaktowości w obronie, jaka była wiosną – analizował lewoskrzydłowy Rozwoju.
Red. Olga Rybicka przypominała o słowach Mateusza Września, jakie padły tuż po porażce ze Zniczem Pruszków. Nasz ofensor zadeklarował, że Rozwój wkrótce wyjdzie ze strefy spadkowej.
– Do końca rundy jesiennej pozostały tak naprawdę tylko cztery kolejki. Potem rozegramy jeszcze cztery mecze awansem z wiosny. Zostało więc osiem spotkań. Nie chcę nawet liczyć, ile punktów musimy w nich zdobyć. Jeśli nawet, nie daj Boże, nie wyjdziemy ze strefy spadkowej, musimy zrobić wszystko, by strata do wyprzedzających nas zespołów nie była zbyt duża – przyznawał „Łączi”.
I uśmiechał się: – Pamiętam, że gdy byłem w „Piłkarskiej Trójce” rok temu, tez znajdowaliśmy się w strefie spadkowej. A co było dalej, pamiętamy…
Najnowsze wydanie „Piłkarskiej 3” można obejrzeć TUTAJ. Prócz Kamila Łączka, gościem red. Rybickiej był też Andrzej Szłapa, trener futsalowców Rekordu Bielsko-Biała, którzy przed kilkoma dniami awansowali do Elite Round Ligi Mistrzów.
foto: Tomasz Błaszczyk