– Dobre drużyny cechuje jednak to, że potrafią rozegrać słabszy mecz, a mimo to wygrać – podkreślał jeden z trenerów Rozwoju na konferencji prasowej po zwycięstwie z Błękitnymi.
O meczu
– Pierwsza połowa była może bez historii, ale wygraliśmy ją i prowadziliśmy dzięki akcji Żaka oraz bramce Kowalskiego. Drugiej połowy nie zaczęliśmy tak, jak zakładaliśmy w szatni. Wiedzieliśmy, że Błękitni mają swoje atuty i stwarzają sytuacje. Dobre drużyny cechuje jednak to, że potrafią rozegrać słabszy mecz – taki nam się przytrafił – a mimo to wygrać. Szkoda tylko, że nie umieliśmy wykorzystać tego, że Błękitni tak się otwarli. Mogliśmy podwyższyć na 2:0 i wtedy byłoby spokojniej.
O zaszczycie i śmiechu
– Powiem, że to zaszczyt trenować taką drużynę. To nasz szósty z rzędu mecz wygrany u siebie i przybliża nas do celu, jaki zakładaliśmy, czyli utrzymania. Teraz przed nami mecze co trzy dni. Chłopaki się śmieją, że wolą grać niż trenować z takim sztabem. Trenujemy naprawdę ciężko i to procentuje na boisku, czego potwierdzeniem są wyniki uzyskiwane przez nas w tej rundzie.
O szczęściu
– Nie pamiętam meczu Rozwoju, w którym byłoby tyle szczęścia, ale pamiętam mecze, w których były nieszczęścia. Jesienią przegrywaliśmy czasem wskutek jednej sytuacji stworzonej przez rywali, po jakichś rykoszetach. Fajnie, że w tej rundzie takie mecze, jak dzisiejszy, potrafimy rozstrzygać na swoją korzyść.
O Bartoszu Goliku i jego znakomitej interwencji w doliczonym czasie
– Bartek to bramkarz obdarzony sporym talentem. W tej rundzie pokazuje swoje możliwości, choć wolałbym, żeby… miał mniej pracy, mniej tych kluczowych interwencji. Od tego jest bramkarz. Musi pomagać. Napastnicy strzelają, bramkarz broni, tak tworzy się drużyna.
O powrocie Mateusza Września
– W prywatnych rozmowach z zawodnikami, podając meczową „osiemnastkę”, określiłem to powrotem wojownika. Wiem, jak ciężko wraca się po takiej kontuzji. Długo i ciężko pracował indywidualnie. Bardzo cieszy jego powrót i z biegiem czasu Mateusz będzie notował coraz dłuższe występy.
O absencji Przemysława Gałeckiego
– Gdybyśmy bardzo chcieli, Przemek mógłby wybiec na boisko nawet dziś, ale uznaliśmy, że lepiej, jeśli wyleczy kontuzję do końca. Gramy co trzy dni. Myślę, że na środę będzie gotowy i do końca sezonu będzie nam pomagał.
foto: Tomasz Błaszczyk