Mikołaj Grzelak: Jeśli będzie tyle serca, to się utrzymacie [WYWIAD]


– Sądzę, że Rozwój jest zadowolony z punktu. My go szanujemy, ale jest trochę niedosytu – powiedział boczny obrońca PGE GKS-u Bełchatów, a wiosną 2015 rezerwowy zawodnik naszej drużyny, po sobotnim remisie przy Zgody 28.

Chyba nie pomylimy się mówiąc, że był to twój najlepszy występ przy Zgody?
– (śmiech). Na pewno. Myślałem o tym przed tym wyjazdem, rozmawiałem też z chłopakami z drużyny, którzy pytali mnie o pobyt w Rozwoju. Odpowiadałem, że zagrałem tylko jeden mecz, w którym do przerwy wygrywaliśmy ze Stalą Stalowa Wola 1:0, a przegraliśmy 1:5. Później przyjechałem tu jeszcze dwa razy z Legionovią i za tym drugim razem… zerwałem wszystkie więzadła w kostce. Dziś chyba odgoniłem te demony. Szczęśliwie dograłem mecz, w miarę przyzwoicie się zaprezentowałem. Fajnie było tu znowu zawitać, zobaczyć kilka znajomych twarzy. Nie tylko tych, które do dziś są w klubie, bo spotkałem nawet trenera Stranca.

Jakie odczucia po tym meczu?
– Sądzę, że Rozwój jest zadowolony z punktu. My go szanujemy, ale jest trochę niedosytu. Wierzę, że w ostatecznym rozrachunku okaże się bardzo ważny. Punkt na wyjeździe to zawsze zdobycz. Wyjeżdżamy z Katowic z głowami w górze, a za tydzień czeka nas kolejny ważny mecz u siebie – ze Zniczem. Sytuacji z naszej stron było dużo, Rozwój też miał swoje. Szkoda tylko, że kibice nie obejrzeli bramek.

Utrzymamy się?
– Myślę, że tak! Macie mieszankę młodzieży z doświadczeniem. Widzę, że sztab szkoleniowy fajnie to układa. Jeśli będą tak grali, wkładali tyle zaangażowania i serca, co dziś, to się utrzymają. Jestem o to spokojny.

Ktoś szczególnie rzucił się w oczy?
– Wiadomo, że jako obrońca patrzę przede wszystkim na ofensywnych zawodników, ale w środku pola fajnie wyglądał Rafał Kuliński, rozgrywał tę piłkę. Uważaliśmy na skrzydłowych, Konrada Andrzejczaka. W piłce jest tak, że zawodnik się napędza. Jedna, druga akcja – a potem wszystko wychodzi. Sztuką było na początku nie dać mu rozwinąć skrzydeł, a potem mieć sytuację pod kontrolą.

Mocno walczycie o pierwszą ligę?
– To pytanie często jest nam zadawane. My po prostu skupiamy się na każdym kolejnym meczu; by wygrać, zagrać z pełnym zaangażowaniem. Efekt końcowy poznamy w maju.

foto: Tomasz Błaszczyk