Mirosław Smyła: zespół głęboko odetchnął


smyla-warta-mk-news

Wygrywamy, mimo że to nie był w naszym wykonaniu dobry mecz – przyznał trener Rozwoju Katowice po zwycięstwie z Wartą Poznań.

– Bardzo dobrze rozumiem trenera Warty. Przez dłuży czas miałem podobne samopoczucie, więc nie jest mi to obce. W sporcie składową zwycięstw jest również szczęście. Dzisiaj w pewnej mierze było po naszej stronie, bo stworzyliśmy – podobnie jako goście – w pierwszej połowie dwie sytuacje. Nam udało się jedną wykorzystać, a Warcie – nie.

– W poprzednich meczach – a kilka ich było – graliśmy dobrą piłkę, tworzyliśmy sporo sytuacji, tyle że byliśmy meganieskuteczni. Dlatego też tych punktów jest na naszym koncie tak mało. Dziś wygrywamy, mimo że to nie był dobry mecz w naszym wykonaniu. Graliśmy bardzo nerwowo. Odpowiedzialność o mecz „za 6 punktów” na tym czerwonym szczycie tabeli powodowała plątanie się nóg.

– Do tego, za nami dwa trudne momenty. Na początku tygodnia straciliśmy bardzo dobrze grającego Mateusza Ostaszewskiego, który leży w łóżku z grypą, a dziś nagle wypadł nam Tomek Szatan, czyli kolejne nasze bardzo ważne ogniwo. Dopadło go jakie zatrucie, lekarze chcieli postawić go kropówką na nogi, ale ryzyko było za duże. W środku pola graliśmy więc w eksperymentalnym zestawie. Podkreślę, że Didi Domański dał w przerwie fenomenalną zmianę. Pozamykał środek pola i było bezpiecznie.

– Cieszymy się ze zdobycia trzech punktów. Zespół głęboko odetchnął. W przyszłym tygodniu będziemy szykować się na Bełchatów. Jesteśmy cały czas głodni punktów i będziemy o nie twardo walczyć.

foto: Marta Kołodziejczyk