– To był pożyteczny sparing, z fajnym, wybieganym i mającym pomysł zespołem – ocenił Rafał Bosowski, jeden z trenerów Rozwoju, porażkę w meczu kontrolnym z Podhalem Nowy Targ.
– W pierwszej połowie operowaliśmy dobrze piłką, stwarzaliśmy sytuacje. Już pierwsza groźna akcja przeciwnika skończyła się golem na 1:0. Zaspaliśmy, a wydawało się, że mamy ten mecz pod kontrolą i to my jesteśmy bliżsi objęcia prowadzenia. W drugiej połowie fajne momenty miało zarówno Podhale, jak i my. Zdobyło jedną bramkę więcej i wygrało spotkanie. To był pożyteczny sparing, z fajnym, wybieganym i mającym pomysł zespołem. Nie ma przypadku w tym, że Podhale walczy o drugą ligę.
– Wyniki sparingów z jednej strony nie niepokoją, bo wciąż nie jesteśmy w stanie zagrać w optymalnym zestawieniu. Różni zawodnicy w różnych mikrocyklach nam wypadają, niektórzy wracają po kontuzjach. Z drugiej jednak strony, każdy sparing chcemy wygrywać. Jest wiele do poprawy, jeśli chodzi o organizację gry, defensywę. Mamy niemal miesiąc, by to wyeliminować i być jak najlepiej przygotowanym do drugoligowej wiosny.
– Przemek Mońka nie zagrał z powodów rodzinnych. Kilku zawodników – Przemka Gałeckiego, Marcina Kowalskiego – wyłączyły mikrourazy. To typowe przeciążeniowe sprawy, nie chcieliśmy podejmować zbędnego ryzyka. To dotyczy też Bartka Solińskiego, a że Bartek Neugebauer jest na kadrze, cały mecz w bramce zagrał młody Patryk Szczuka. Ostatnio bardzo mocno trenowaliśmy, ale to normalna rzecz i nie może być wytłumaczeniem porażek. Każdy ciężko trenuje i chyba nikt nie powie, że w lutym nogi go niosą.
– Przeszliśmy się po obiekcie Podhala, wypiliśmy kawę z trenerem Mrózkiem. Gdy zobaczyłem, w jakich warunkach pracują, na jakim sprzęcie… Jest czego zazdrościć. U nas, na Śląsku, jest wiele klubów. Gdy zawita się na obszar, gdzie klub jest jeden – tak jak w Nowym Targu – to zaplecze nieraz jest bardziej poukładane. Podhale bardzo fajnie nas przyjęło, za co dziękujemy.
foto: SK