Piotr Barwiński wraca z Sarmacji. „Przede mną czas próby”


21-letni środkowy pomocnik zakończył okres wypożyczenia do czwartoligowca z Będzina i zimowe przygotowania rozpocznie z Rozwojem Katowice.

Czas w Będzinie minął w miarę przyjemnie. Poznałem nowych ludzi, grałem wszystko, co mogłem. Byłem w rytmie meczowym i z tego się cieszę, bo to jest najważniejsze. Nie trenowaliśmy codziennie, więc musiałem nadrabiać to sam. Siłownia, bieganie… Nie było problemu – opowiada Piotr Barwiński, który w Sarmacji rozegrał 13 meczów. Strzelił jednego gola, ujrzał jedną żółtą kartkę, a jego drużyna na półmetku sezonu I grupy IV ligi śląskiej uplasowała się na 10. miejscu z dorobkiem 19 punktów w 15 kolejkach.

Wychowanek Rozwoju w Będzinie wylądował 9 sierpnia – niemal dokładnie dwa miesiące po tym, jak podpisał z naszym klubem nowy, obowiązujący do 30 czerwca 2020 roku kontrakt. Po zakończeniu czwartoligowej jesieni 21-latek wrócił na Zgody i trenował już z zespołem trenerów Koniarka i Bosowskiego. Dotąd w drugiej lidze zaliczył jedno trafienie i 41 występów. Aż 29 – w minionym sezonie. Teraz jest mu jednak o tyle trudniej, że nie przysługuje mu już status młodzieżowca. O miejsce w środku pola przyjdzie mu więc ostro rywalizować.

– Nie mam już tak łatwo, ale każdy przez to przechodzi. U mnie zaczęło się od wypożyczenia do czwartej ligi, ale nie był to czas stracony. Teraz chcę udowodnić, że jestem wartościowym zawodnikiem. Liczę, że wywalczę miejsce w składzie, bo po to się trenuje. Jestem wychowankiem Rozwoju, bardzo chciałbym pomóc klubowi. To będzie dla mnie okres sprawdzający, taki czas próby. Nie wiadomo, jak to się wszystko potoczy. Trzeba ostro przepracować te pół roku, by pokazać, że Rozwój zasługuje na drugą ligę – a ja razem z nim. Sytuacja w tabeli nie jest dramatyczna. Bywała już gorsza. Zostało nam do końca nie za wiele meczów, więc w każdym celem będą trzy punkty. Wszystko jest do zrobienia. Nie ma rzeczy niemożliwych – podkreśla Piotrek.

foto: Tomasz Błaszczyk