Czwarty raz z rzędu nasza drużyna zimowy okres przygotowawczy odbędzie jako przedstawiciel strefy spadkowej ligowej tabeli.
Wyniki ostatniej tegorocznej kolejki poukładały się dla nas źle. Wychodząc na murawę w Siedlcach już wiedzieliśmy, że trzy punkty kosztem Znicza Pruszków zgarnęli Błękitni Stargard, co zepchnęło nas po sześciu dniach z powrotem do strefy spadkowej. Remis z Pogonią sprawiłby, że ostalibyśmy się na 14. miejscu, czekając na wyniki zaległych spotkań Siarki Tarnobrzeg z Olimpią Elbląg oraz ROW-u 1964 Rybnik z Resovią, które dziś nie odbyły się wskutek zimowej aury. Teraz jest już jasne, że niezależnie od nich, czwarty raz z rzędu jesień kończymy pod kreską. Chcemy wierzyć, że finał będzie taki, jak w 2016 i 2017 roku, gdy finalnie utrzymaliśmy się na szczeblu centralnym.
Ligowy rok zamykamy w minorowych nastrojach. Gola decydującego o porażce w Siedlcach (i o tym, że Pogoń kosztem nas wyskoczyła ze strefy spadkowej) straciliśmy dopiero w 79. minucie! Była już przygotowana zmiana Adama Mójty, ale lewonożny skrzydłowy z ekstraklasową przeszłością, o bardzo dobrze ustawionej stopie, wykonał jeszcze rzut wolny. Dośrodkowaną piłkę przewrotką starał się uderzyć Adrian Paluchowski, a skuteczną dobitkę wykonał Kamil Walków. 24-letni napastnik dwa z pięciu jesiennych goli strzelił właśnie Rozwojowi.
Pech w tym półroczu nie opuszczał naszego zespołu i nie inaczej było na Mazowszu. O tym, że wystąpiliśmy tam bez kontuzjowanych Tomasza Wróbla, Marcina Kowalskiego, Bartosza Golika czy Przemysława Gałeckiego, a także pauzującego za kartki Michała Płonki, nie ma nawet co szerzej wspominać, ale warto o tym pamiętać. Jak wyglądałby nasz zespół z nimi w składzie? I w którym miejscu tabeli bylibyśmy? To pytania retoryczne, które możemy sobie stawiać w nerwach i z żalem. Dlatego tym bardziej uważamy, że 21-punktowy dorobek, który nie stawia nas na straconej pozycji w kontekście wiosennych 13 kolejek i walki o uniknięcie spadku, zasługuje na szacunek.
Jakby mało było nieszczęść, po dwóch kwadransach sobotniego spotkania „rozsypał” się wskutek zderzenia z Adrianem Paluchowskim nasz stoper Seweryn Gancarczyk, a na ławce – o średniej wieku 16,4 – zasiadali sami młodzieżowcy. Co tam młodzieżowcy – juniorzy! Mimo to, nie tyle nie musieliśmy przegrać, co mogliśmy nawet wygrać, mając swoje bramkowe okazje. Nie brakowało ich też już przy stanie 1:0. Do remisu mógł choćby doprowadzić Damian Niedojad. Żeby nie było jednostronnie – tak, jasne, dobrze pamiętamy, że kilka minut przed zdobytą bramką Walków dobijając strzał Paluchowskiego trafił piłką w słupek. W 79. minucie duet ten załatwił nas już na dobre. Ech, ech, ech.
Piłkarski rok się dla nas nie kończy. W czwartek w pucharowych derbach podejmujemy Górnika Zabrze, który dziś rozbił na wyjeździe Wisłę Płock 4:0.
Protokół meczowy
21. kolejka II ligi
sobota, 1 grudnia, godz. 16:00, stadion w Siedlcach
Pogoń Siedlce – Rozwój Katowice 1:0 (0:0)
1:0 – Walków, 79 min
Sędziował Marcin Liana (Bydgoszcz). Widzów 414.
Pogoń Siedlce: Misztal – Krawczyk, Pazio, Margol, Brągiel – Bochnak (90. Pociecha), Marciniec, Wiktoruk (90. Guedes), Mójta (80. Wrzesiński) – Szczepański (46. Walków), Paluchowski.
Rezerwowi: Smołuch, Łydkowski, Barciak.
Trener Marcin PRASOŁ.
Rozwój Katowice: Soliński – Mońka, Lepiarz, Gancarczyk (29. Gembicki, 76. Kamiński), Łączek – Olszewski, Kuliński, Lazar, Paszek – Wrzesień, Niedojad.
Rezerwowi: Neugebauer, Kaletka, Baranowicz, Wroza, Woźniak.
Trenerzy Marek KONIAREK i Rafał BOSOWSKI.
Żółte kartki: Krawczyk, Margol, Marciniec.
foto: TB