Rafał Bosowski: Muszą wierzyć w to, co robią i potrafią


Komentarz trenera Rafała Bosowskiego po remisie 1:1 z trzecioligowym Stolem Gniewino w sparingu rozegranym podczas zgrupowania Rozwoju we Władysławowie.

– Po tym sparingu większość rzeczy jest na „tak”. Są kwestie, nad którymi pracujemy, staramy się je mocno i szybko poprawiać, ale to proces. Ci chłopcy są w niego bardzo zaangażowani, naprawdę chcą się uczyć. Dla trenera obecny Rozwój to wymarzona grupa ludzi świadomych.

– Na tak: tempo tego sparingu i fakt, że w wielu momentach potrafiliśmy dzisiaj nie tyle zdominować rywala – bo nie lubię tego określenia – ale narzucić mu swój styl gry, a był to przeciwnik fajny, wybiegany, z dużą kulturą gry.

– Musimy eliminować błędy, które się zdarzają. Dziś straciliśmy bramkę w sposób, którego nie chcemy. Trzeba się uczyć, jak mając przewagę, poniekąd „zdobywając” spotkanie, tworząc sytuacje, zdobywać bramki, by zamykać takie mecze.

– Największym i najważniejszym wyzwaniem dla nas jako sztabu jest to, by mimo mniejszej liczby zawodników wytworzyć wśród nich rywalizację. Sparingi „ogrywamy” kilkunastoma, dlatego staramy się, by jak największa ich liczba grała na kilku pozycjach, nie tracąc przy tym jakości. Musimy zadbać o tych nr 12, 13, 14, by czuli się drużynie bardzo potrzebni. Kontuzjowani też muszą w to wierzyć i zdawać sobie sprawę, jak bardzo na nich czekamy.

– Chcę, by chłopcy byli pewni siebie. Grając tak fajnie w piłkę muszą wierzyć w swoje umiejętności, wychodzić na spotkania z niesamowitą wiarą w to, co robią. I co potrafią!

– Mateusz Jastrzembski to bardzo dobry człowiek i fajny zawodnik. Jestem przekonany, że będziemy mieli z niego dużo pociechy. Chcemy mu pomóc, wraca do domu, z którego wyfrunął na szersze wody. To trochę tak jak z puzzlami, gdy w zestawie brakuje jednego. Dla nas takim brakującym puzzlem był „Jastrząb”, bo bardzo do tej grupy ludzi pasuje.