Nasza drużyna po porażce z Szombierkami szybko wróciła na zwycięską ścieżkę, po bardzo wietrznym meczu i golach Daniela Kaletki oraz Michała Flaka pokonując gości z Ornontowic.
Jeśli po dłuższym czasie z czegoś zapamiętamy ten mecz, to z pewnością w głowie utkwi nam tak silny wiatr, z jakim chyba jeszcze nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia na „Kolejarzu”. Jak był silny? Dość powiedzieć, że podczas pierwszej połowy za płotem na wale znajdującym się nad ławkami rezerwowymi zawaliło się… drzewo, spadając nieopodal nieczynnego dziś z przyczyn atmosferycznych prowizorycznego stanowiska spikera Pawła Wawocznego.
W pierwszej połowie Rozwój grał pod ten silny wiatr, z czego dobrze prezentujący się, stosujący ustawienie z trójką stoperów i niebojący się rozgrywać piłki spod własnej bramki goście z Ornontowic starali się skorzystać. Przejęli inicjatywę, w 21. minucie objęli prowadzenie, dlatego na tym większe brawa zasłużył młody zespół Rozwoju. Był w stanie w tych niesprzyjających okolicznościach szybko odrobić straty, gdy jak rasowy snajper zachował się Daniel Kaletka, i wrócić na zwycięską ścieżkę, bo pamiętajmy, że przystępował do tego spotkania po porażce z Szombierkami. Do drugiej z rzędu przegranej, co w tym ligowym sezonie jeszcze się nie zdarzyło, nasi zawodnicy nie dopuścili.
Kluczowa dla losów meczu okazała się 58. minuta, kiedy to już Rozwój grał z wiatrem. Przeprowadziliśmy wtedy sprawną akcję. Jej efektem była bramka Michała Flaka po podaniu Daniela Kaletki, który do gola dorzucił asystę, a także… czerwona kartka, którą ujrzał jeden z trzech Ukraińców w szeregach Gwarka, Denis Prytykovski. Już wcześniej miał na koncie „żółtko”, to drugie sędzia „odłożył” mu po przewinieniu na Cezarym Ziarkowskim i wrócił do niego, gdy „Michu” trafił na 2:1. W jednym momencie zyskaliśmy przewagę bramkową i liczebną, której ani już nie powiększyliśmy, bo świetnie dysponowany tego dnia był bramkarz Gwarka Maksymilian Ćwik, ani – co ważniejsze – już nie wypuściliśmy z rąk. Mimo determinacji rywala, która czasem objawiała się też w negatywny sposób, bo do licznej grupy kartkowiczów doszło też dwóch członków sztabu, usuniętych przez sędziego z ławki, czego my komentować nie będziemy. Wydawało nam się, że powodów do takich reakcji rozjemcy raczej nie dawali, ale znamy siebie na tyle, na ile nas sprawdzono.
Prócz punktów cieszy nas fakt, że doczekaliśmy się kolejnego debiutanta – w IV lidze pierwszy raz wystąpił Maksymilian Zieliński, ofensywny zawodnik z rocznika 2005. Maksiu mimo ledwie kilku minut spędzonych na boisku miał dwie niezłe szanse. Raz złożył się ekwilibrystycznie i minimalnie spudłował sprzed szesnastki, raz nieco zwlekał z uderzeniem, ale była to z pewnością obiecująca zmiana naszego kolejnego wychowanka. Po końcowym gwizdku w szatni odśpiewaliśmy „sto lat” Bartoszowi Chwili, życząc przede wszystkim zdrowia, bo wskutek urazu nie może być w końcówce sezonu brany pod uwagę przez trenera Tomasza Wróbla.
Umocniliśmy się na podium, do rozegrania zostały jeszcze cztery kolejki. Pierwsza z nich – już w środę, kiedy to na „Kolejarzu” o 18:00 podejmiemy nieco zakopaną w strefie barażowo-spadkowej Przemszę Siewierz.
Protokół meczowy
26. kolejka I grupy IV ligi śląskiej
sobota, 21 maja, godz. 11:00, MOSiR „Kolejarz”, ul. Alfreda 1
Rozwój Katowice – Gwarek Ornontowice 2:1 (1:1)
0:1 – Zdrzałek, 21 min
1:1 – Kaletka, 28 min (asysta Kwiatkowski)
2:1 – Flak, 58 min (asysta Kaletka)
Sędziował Mateusz Długosz (Bielsko-Biała). Widzów 100.
Rozwój Katowice: Golik – Myśliwczyk, Barwiński, Skroch, Ziarkowski, Ciszewski, Cieślar (68. Baranowicz), Flak (68. Bielec), Kaletka (81. Woźniak), Gembicki, Kwiatkowski (88. Zieliński).
Rezerwowi: J. Adamiec, Haładyń.
Trener Tomasz WRÓBEL.
Gwarek Ornontowice: Ćwik – Majeranowski, Mazur, Miłek (73. Raczyński), Zdrzałek, Boczar (66. Gogatiszwili), Kowalik, Krywycz (65. Bryzenko), Lewandowski (71. Błaszczyk), Kasprzyk, Prytykovski.
Rezerwowi: Spałek.
Trener Łukasz BILIŃSKI.
Żółte kartki: Baranowicz – Prytykovski, Krywycz, Miłek, czerwona Prytykovski (58, druga żółta).
foto: Kamil Drzeniek/slaskisport.tv