Skra Częstochowa – Rozwój 2:0. Czerwona latarnia oślepiła


ss

Okazaliśmy się pierwszą drużyną, która w tym sezonie nie zdołała pokonać beniaminka z Częstochowy. Gospodarze swoją domową drugoligową premierę wygrali w sobotnie popołudnie w pełni zasłużenie. 

Po upragnionej wygranej z Radomiakiem, a przed wyjazdem do Częstochowy trener Rafał Bosowski przestrzegał, by nie patrzeć w tabelę i nie sugerować się tym, że Skra ma na koncie sześć porażek czy 15 straconych bramek. Beniaminek na własnym stadionie – specyficznym, ze sztuczną murawą – w poprzednim sezonie spisywał się świetnie, nie poniósł porażki, dlatego wizyta Rozwoju miała być dla niego nowym drugoligowym rozdaniem. Pod Jasną Górę pojechaliśmy osłabieni brakiem kontuzjowanych Tomasza Wróbla i Seweryna Gancarczyka. I – niestety – tego małego inauguracyjnego święta gospodarzom nie zepsuliśmy. Na sześciu wyjazdach Skra zdobyła łącznie tylko jedną bramkę, a wystarczyło niewiele ponad pół godziny pierwszego domowego występu, by dołożyła dwie.

Od pierwszego gwizdka to nie ona, a Rozwój przypominał drużynę, która nie wywalczyła jeszcze choćby punktu i od sporej części rywali dostaje lanie. Beniaminek narzucił swój styl, dominował i o ile dwa uderzenia Piotra Noconia – pierwsze obronione przez Bartosza Golika, drugie minimalnie niecelne – były jeszcze tylko ostrzeżeniem, o tyle w 17. minucie nie było już zmiłuj. Gospodarze wywalczyli rzut wolny tuż przed naszym polem karnym, do piłki podszedł Damian Nowak i przymierzył do siatki. My nie mieliśmy w ogóle koncepcji i pomysłu na stworzenie jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką rywali.

Nic się nie kleiło, a nieliczne próby dośrodkowań swoim brakiem dokładności mogły tylko wzbudzać irytację i frustrację. W porównaniu do środowego meczu z Radomiakiem, obraz naszej gry zmienił się o 180 stopni. Tak naprawdę, drugi gol wisiał w powietrzu i szybko padł. W 32. minucie – po centrze z rzutu rożnego – na „krótkim” słupku naszych obrońców ubiegł nie kto inny jak Nowak, podwyższając prowadzenie Skry, które do przerwy mogło być nawet wyższe, ale Golik w 44. minucie poradził sobie z mocnym uderzeniem Krzysztofa Napory.

Skrzydłowy Skry był też autorem pierwszego groźnego uderzenia w drugiej połowie. W 59. minucie zwieńczył kontrę minimalnie niecelną próbą tuż zza „szesnastki”. Gospodarze byli już wtedy nastawieni na przechwyty i szybkie ataki, bardziej chętni na oddanie inicjatywy Rozwojowi, ale nasi zawodnicy nie byli w stanie sprawdzić, co do zaoferowania między słupkami bramki miejscowych ma 16-letni Mikołaj Biegański.

Oczywiście – to tylko sport, tylko piłka. Mecz można przegrać, to rzecz naturalna, ale tego, czego byliśmy świadkami w Częstochowie, nie spodziewaliśmy się. Tak jak w środę po wygranej z Radomiakiem trudno było nie komplementować naszych zawodników, tak teraz… Przecież nie oddaliśmy na bramkę Skry ani jednego strzału! Nie – „celnego strzału”. Strzału! Na bramkę zespołu, który w sześciu meczach stracił 15 goli! Czegoś takiego prawdę mówiąc sobie nie przypominamy.

Koszmar, koszmar, koszmar.

W siedmiu kolejkach zgromadziliśmy łącznie 6 punktów, niebezpiecznie zadamawiamy się w dolnych rejonach tabeli i – nie ma co ukrywać – w kiepskich nastrojach czekać będziemy na historyczny sobotni wyjazd do Chorzowa na mecz z Ruchem. Potem spotkanie w Bełchatowie, a przy Zgody widzimy się 15 września przy okazji starcia z Olimpią Grudziądz. Oj, ciekawa ta liga, ale i bardzo trudna, o czym się boleśnie przekonujemy. A Skrze oczywiście gratulujemy udanej inauguracji i jesteśmy pewni, że jeszcze niejednemu drugoligowcowi urwie punkty.

Protokół meczowy
7. kolejka II ligi
sobota, 25 sierpnia, godz. 17:30, stadion przy ul. Loretańskiej

Skra Częstochowa – Rozwój Katowice 2:0 (2:0)
1:0 – 
Nowak, 17 min (wolny)
2:0 – Nowak, 32 min (głową)

Sędziował Piotr Łęgosz (Włocławek).

Skra Częstochowa: Biegański – Woldan, Zalewski, Nocoń (90+3. Kieca), Nowak (52. Siwek), Napora, Jurek (77. Niedbała), Buławski, Obuchowski, Olejnik, Holik.
Rezerwowi: Krzczuk, Kowalczyk, Tomczyk, Błaszkiewicz.
Trener Paweł ŚCIEBURA.

Rozwój Katowice: Golik – Paszek, Kunka, Lepiarz, Gałecki, Łączek – Kaletka (64. Wrzesień), Płonka, Kuliński (46. Baranowicz), Mońka (83. Olszewski) – Niedojad (80. Marchewka).
Rezerwowi: Soliński, Dudek, Gembicki.
Trenerzy Marek KONIAREK i Rafał BOSOWSKI.

Żółte kartki: Nowak, Nocoń, Niedbała – Paszek, Wrzesień.

foto: Tomasz Błaszczyk