Wartościowy jak zwykle komentarz trenera Rafała Bosowskiego po sobotnim zwycięstwie z ROW-em 1964 Rybnik, które dało Rozwojowi miejsce w fotelu lidera IV ligi śląskiej.
– Gratulacje dla chłopaków za kolejną wygraną. ROW po 15 minutach powinien prowadzić dwiema czy nawet trzema bramkami. Bardzo nerwowo weszliśmy w ten mecz, popełnialiśmy wiele prostych błędów. To pokazało nam, jak wiele jeszcze mentalnej pracy przed nami, by w spotkaniu z taką otoczką pokazywać najlepszą wersję samych siebie od pierwszego gwizdka. Podziękowania dla kibiców ROW-u, a w szczególności naszych, za stworzenie przy Asnyka takiej atmosfery. To była dla nas super sprawa. W drugiej połowie mieliśmy sytuacje, by wcześniej zamknąć ten mecz. To był już Rozwój grający na fajnym poziomie, ale do końca było nerwowo, bo ROW to bardzo dobra, walcząca i grająca do końca drużyna.
– Sędzia to trudny zawód. Gdy w doliczonym czasie zobaczyłem leżącego Czarka, miałem czarne myśli. Dużo w ostatnim czasie tych mechanicznych urazów i przeżywania ciężkich chwil z chłopakami, których trenujemy od najmłodszych lat. Stąd moja reakcja, której następstwem była czerwona kartka. Wymagam od zawodników, ale najwięcej od siebie. Sędzia ma ułamek sekundy i nieważne kto ma rację – trzeba trzymać fason. Po meczu za swoją reakcję przeprosiłem sędziego i chłopaków. Miał szybki i trudny mecz do prowadzenia. Moim zdaniem prowadził go bardzo dobrze, a sytuacje sporne i kontrowersyjne w piłce zawsze będą.
– Jesteśmy w klubie, którym musimy pogodzić rozwój indywidualny chłopaków z dobrym funkcjonowaniem całej drużyny. Efektem mają być oferty i gra na jak najwyższym poziomie. Musimy mądrze wprowadzać kolejnych młodych wychowanków i zapewnić spokojne funkcjonowanie klubu na lata. Wypuszczanie w świat tych wiodących chłopaków i przygotowywanie następców – to praca, która potrzebuje wiele cierpliwości i świadomości poświęcenia czasem wyniku drużynowego.
– Może niektórych rozczaruję, ale wprowadzenie juniorów z rocznika 2007, punktujących w przyszłym sezonie w Pro Junior System, to nasz priorytet i po prostu byt klubu na przyszłe lata. Spełnianie marzeń chłopaków i wypuszczanie ich w odpowiednim momencie do większej piłki – to priorytet kolejny. A największy to rozwój indywidualny. Jeśli te priorytety będą spełniane, a drużyna piłkarsko się obroni, to nikt nie zabroni nam marzyć. Ale to ma być efekt, a nie cel.
– Za rok mamy 100-lecie klubu, musimy zapewnić harmonijny rozwój Rozwoju na kolejne lata. Klub tworzą mądrzy ludzie, jest ich coraz więcej wśród rodziców i kibiców. Tego potrzebujemy.
– We wtorek czeka nas Puchar Polski w Halembie, gdzie chcemy awansować do półfinału i wykorzystać ten seniorski mecz dla kolejnych debiutantów, ogrywania chłopaków. A ta niedziela stoi dla mnie pod znakiem meczu w Jastrzębiu z rocznikiem 2010, czyli kandydatami do tego, by w przyszłości wchodzić do pierwszej drużyny.