Komentarz trenera Rozwoju Katowice po zwycięstwie 3:1 z Jednością 32 Przyszowice.
– Wygrana nie przyszła nam łatwo. Drużyna z Przyszowic zagrała naprawdę dobre spotkanie, zawiesiła nam wysoko poprzeczkę, wskutek czego musieliśmy się trochę pomęczyć. Przegrywaliśmy, ale wiedziałem, że z upływem czasu będziemy w stanie przechylić szalę na naszą stronę i stwarzać sytuacje. Jakość w końcu się pojawiła i zaczęliśmy zdobywać bramki, ale brawa też dla przeciwnika. Choć Jedność jest na dnie tabeli, to pokazała tu charakter – powiedział trener Tomasz Wróbel.
Szkoleniowiec Rozwoju nie mógł skorzystać z jeszcze liczniejszej niż wcześniej grupy zawodników. Wojciech Bielec, Bartosz Chwila, Michał Flak, Olivier Lazar, Robert Woźniak… W sobotę do tego grona dołączyli zmagający się w ostatnich dniach z chorobami Oskar Cieślik i Dawid Ciszewski, a także Szymon Jarek, który zgłosił uraz. Patrząc przez ten pryzmat, jeszcze bardziej doceniamy zwycięską serię, jaką śrubuje Rozwój, bo trudno, by taka liczba absencji nie odbijała się na funkcjonowaniu zespołu.
– Nie ma co ukrywać, że jakość piłkarska spada, jeśli brakuje ludzi ogranych. Ale jeśli ktoś wypada, to kolejni chłopcy wchodzą, dostają swoje szanse, tak jak Fabian Cieślar i Kacper Filipiak z rocznika 2005, którzy wystąpili z Jednością w pierwszym składzie i złapali swoje minuty – przyznał trener Wróbel.
W tym roku przed nami jeszcze tylko jeden mecz o IV-ligowe punkty: w przyszłą niedzielę w Zawierciu z Wartą. Na razie wygraną pożegnaliśmy się z „Kolejarzem”.
– Idziemy jak burza. Chciałbym życzyć drużynie i sobie, by w następnej rundzie też tak to wyglądało. Mamy jeszcze jedno spotkanie. Fajnie byłoby podtrzymać dobry poziom, ale z drużyną z Zawiercia z pewnością czeka nas trudne zadanie – dodał szkoleniowiec Rozwoju.
foto: slaskisport.tv