Komentarz trenera Rozwoju Katowice po remisie 2:2 z Podbeskidziem II Bielsko-Biała w 6. kolejce rozgrywek II grupy IV ligi śląskiej.
Jakie odczucia?
– Mimo wcześniejszych wygranych, w moim odczuciu właśnie to było nasze najlepsze spotkanie. Trudno aż tak mocno doczepić się do czegokolwiek. Było wiele dobrej gry, ale niestety straciliśmy dwa punkty. Bo mimo że graliśmy z dobrą drużyną, to uważam, że są to stracone punkty.
Co w naszej grze było aż tak dobre?
– Zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie, byliśmy wybiegani, realizowaliśmy założenia. Drużyna Podbeskidzia praktycznie atakowała nas tylko z kontry. W pierwszym kwadransie mieliśmy całkowitą kontrolę nad meczem, nie schodziliśmy z połowy przeciwnika, co świadczy o tym, jak dobrze to wyglądało. Ale spotkanie trwa 90 minut. Przed nami chwila na refleksję, analizę, bo nie może być tak, że w końcówce tracimy bramkę z kontry, gdy prowadzimy 2:1.
Po sześciu kolejkach mamy na koncie 8 punktów. Jaki to dorobek?
– Taki, który powoduje niedosyt. To moje zdanie. Remisami w górnej części tabeli się nie utrzymamy, będzie z tym problem, dlatego musimy częściej wygrywać. OK, remis może się zdarzyć, ale tych strat punktów jest póki co zbyt wiele. Zrobimy wszystko, by wrócić na swe dobre tory, choć we wrześniu czeka nas dość ciężki terminarz, przed nami dwa z rzędu wyjazdy, do Jasienicy i Czechowic.
Liczymy na poprawę sytuacji kadrowej?
– Krzysztof Czenczek i Mateusz Gubała od początku tygodnia wchodzą do treningu. Zobaczymy, co z Piotrkiem Barwińskim, ale jesteśmy dobrej myśli. Dawid Ciszewski ma złamany nos, czeka go zabieg i jakaś przerwa. Nie ułatwia nam to pracy, ale liczyliśmy się z tym, że tak może być. Musimy myśleć, jak to wszystko układać, choć czasem ciężko zastąpić dobrych zawodników. Trzeba jednak się z tym mierzyć.
foto: Tomasz Błaszczyk