Nasza drużyna z pierwszego wiosennego i zarazem najdalszego wyjazdu w sezonie wróciła na tarczy, o czym zadecydowała fatalna pierwsza połowa. To kres passy sześciu zwycięstw. Teraz przed nami dwa kolejne występy w roli gości.
Nie wyrównamy osiągnięcia z jesieni 2011 roku, kiedy to w trzeciej lidze Rozwój odniósł 7 zwycięstw z rzędu. Teraz – na przełomie jesieni 2022 i wiosny 2023 – licznik zatrzymał się na sześciu kolejnych wygranych. Stało się w to w Kamyku, na ponad 90-kilometrowym, najdalszym wyjeździe w sezonie, gdzie rywali podejmuje Unia Rędziny. Notowany w dolnej połowie tabeli przeciwnik spod Częstochowy w tym sezonie był już w stanie pokonać m.in. Szczakowiankę Jaworzno, w roli gospodarza punktuje solidnie, dlatego w żadnym razie nie spodziewaliśmy się w sobotnie przedpołudnie łatwej przeprawy. Ale też trudno było sądzić, że przez 45 minut w pierwszej tegorocznej delegacji będziemy spisywać się tak słabo.
W pierwszej połowie Rozwój zaprezentował się w sposób niegodny wicelidera tabeli. Za całe jej podsumowanie niech wystarczy fakt, że nie oddaliśmy chyba nawet jednego – nieważne, czy celnego, czy chybionego, groźnego albo niegroźnego – strzału na bramkę Unii, mieliśmy problem ze złapaniem płynności, męczyliśmy się w ataku pozycyjnym, mnożyły się straty, niecelne podania. Rywale za to byli konkretni, skuteczni, korzystając z mogącej spłatać figla murawy szukali uderzeń na bramkę Bartosza Golika, a w 27. minucie znaleźli drogę do naszej siatki, gdy po dograniu Sebastiana Dobosza z lewej strony piłka potoczyła się wzdłuż bramki i z bliska formalności dopełnił jedynie Piotr Andrzejewski.
W przerwie trener Tomasz Wróbel dokonał dwóch roszad w jedenastce, której nie zmienił po zwycięskiej premierze wiosny z „Cidrami”. Na boisku zameldowali się Cezary Ziarkowski i wracający do zdrowia Tomasz Wroza, szybko dołączył też do nich Wojciech Bielec. Rezerwowi odmienili nasz zespół, który był znacznie agresywniejszy, skuteczniejszy w pressingu. Szczególnie w pierwszych 20 minutach drugiej połowy wypracowaliśmy sobie kilka bardzo dobrych szans. Po strzałach Bielca, Ziarkowskiego czy Oliwiera Kwiatkowskiego interweniował bramkarz miejscowych, a w niektórych sytuacjach – Daniela Kaletki czy wymienionego już Kwiatkowskiego – brakło lepszego wyboru, decyzji o uderzeniu zamiast szukania jeszcze partnerów podaniem. W ostatniej minucie doliczonego czasu reklamowaliśmy jeszcze rzut karny na Maksymilianie Zielińskim (- Był ewidentny – zapewniał Maksiu), ale arbiter był nieugięty i jednobramkowej straty sprzed przerwy nie odrobiliśmy, notując pierwszą porażkę od października. To dowodzi, że w tak wymagających rozgrywkach jak IV liga śląska do zdobywania punktów 45 minut nie wystarczy.
Przed nami dwa kolejne wyjazdy, na papierze mogące uchodzić za znacznie trudniejsze niż ten dzisiejszy do Kamyka. Za tydzień gramy w Ptakowicach z Dramą Zbrosławice, za dwa tygodnie – na Stadionie Ludowym z rezerwami Zagłębia Sosnowiec.
Protokół meczowy
17. kolejka I grupy IV ligi śląskiej
sobota, 18 marca, godz. 11:00, stadion Pogoni w Kamyku, ul. Szkolna 3
Unia Rędziny – Rozwój Katowice 1:0 (1:0)
1:0 – Andrzejewski, 27 min.
Sędziował: Krzysztof Postulka (Mikołów). Widzów: 100.
Unia Rędziny: A. Kowalczyk – Sz. Kowalczyk, Kempa, Dobosz, Porochnicki (85. Bąk), Przygodzki, Góralczyk, Niedbała, Lach, Krawczyk (71. Rumin), Andrzejewski (90+4. El Kessouati).
Rezerwowi: Margas, Lewczenko, Przybylski, Żabik, Nurek.
Trener Robert SIUDA.
Rozwój Katowice: Golik – Barwiński (76. Rogowski), Haładyń, Skroch, Kaletka (72. Zieliński), Ciszewski, Cieślar (46. Wroza), Flak (84. Bielec), Jarek (46. Ziarkowski), Woźniak (85. Draga), Kwiatkowski.
Rezerwowi: Adamiec, Myśliwczyk.
Trener Tomasz WRÓBEL.
Żółte kartki: Sz. Kowalczyk, Dobosz.
foto: administrator