Komisja Dyscyplinarna PZPN zadecydowała, że Tomasz Wróbel za czerwoną kartkę ujrzaną w meczu z Radomiakiem będzie pauzował dwa mecze.
Pierwotnie czerwień z pierwszej połowy sobotniego spotkania z jednym z faworytów drugiej ligi uchodziła za bardzo kontrowersyjną. Nasz klub postanowił nie odwoływać się jednak od tej kartki.
– Zdaniem wielu znajomych sędziów, był to atak na nogi z impetem, a w końcowej fazie te nogi nie zostały zabrane, więc była chęć faulu. Według znowelizowanych przepisów, jest to niebezpieczne zagranie, które należy karać czerwoną kartką. Muszę zatem podwinąć ogon i schować te pretensje, jakie miałem tuż po remisie z Radomiakiem. Trudno powiedzieć jednoznacznie, czy to zasłużona czerwień, ale nie można też jednoznacznie stwierdzić, że jej nie było – tłumaczy trener Rozwoju Mirosław Smyła.
Połowę kary Tomasz Wróbel odcierpiał w środowym meczu w Niepołomicach, na który mimo wszystko pojechał z drużyną. Druga połowa – w sobotę w Stalowej Woli. Do gry nasz kapitan, pod którego nieobecność opaskę przejął Szymon Kapias, wróci w kolejną sobotę, 3 września, kiedy to przy Zgody 28 podejmiemy Błękitnych Stargad.
Dodajmy, że przed meczem ze „Stalówką” niepewny jest też występ Dawida Domańskiego. Stoper Rozwoju, który z Puszczą został zmieniony już w 25. minucie, zmaga się z urazem mięśnia dwugłowego.
foto: Marta Kołodziejczyk