Bartosz Jaroszek: długo czekałem na ten moment


jaroszek radomiak mk news

W okresie przygotowawczym obrońca Rozwoju Katowice przeżył chwile grozy, gdy usłyszał, że może nie mieć już możliwości wyczynowego uprawiania sportu. Na szczęście w sobotę wrócił do ligowego grania.

Doczekał się! W sobotnim meczu z Radomiakiem swój pierwszy występ w sezonie zanotował Bartosz Jaroszek. 22-latek zaliczył pełne 90 minut, tworząc wraz z Dawidem Domańskim parę stoperów i przyczyniając się do zdobycia przez nasz zespół cennego punktu.

– Z pewnością towarzyszyła mi duża radość z faktu, że mogłem wystąpić w meczu. Czekałem na ten moment długo, więc jestem zadowolony – tym bardziej, że zagrałem w pełnym wymiarze czasowym. Do optymalnej formy jeszcze trochę brakuje. Choć fizycznie czuję się coraz lepiej, wiem, że to jeszcze nie jest „to”. Mam nadzieję, że w każdym kolejnym meczu będę notował progres – mówi Jaroszek, który po sezonie przeżył podwójnie trudny czas.

Nie dość, że trzeba było przełknąć gorycz spadku z zaplecza ekstraklasy, to on sam przez jakiś czas nie mógł rozpocząć przygotowań z drużyną.

– Na badaniu serca wyszły nieprawidłowości. Były nerwy, bo pojawiła się nawet groźba braku możliwości wyczynowego uprawiania sportu. Na szczęście, te wątpliwości zostały szybko rozwiane. Wszystko dokładnie sprawdziłem u lekarzy, konsultowałem się z wieloma specjalistami i to już za mną. Jestem spokojny o swoje zdrowie. Mogę skupić się na regularnych treningach i cieszę się każdymi kolejnymi zajęciami. Robię to, co lubię, a czerpię z tego tym większą radość, że w takiej drużynie i na takim poziomie. Bardzo się cieszę, że w miarę szybko wykaraskałem się z tych problemów zdrowotnych i już w czwartej kolejce mogłem pomóc kolegom – opowiada Bartosz Jaroszek.

Ostatecznie, do zajęć wrócił w połowie lipca. Teraz jest już „pod bronią”. O ile w pierwszej lidze pozyskany z Zagłębia Lubin zawodnik dał się poznać kibicom przede wszystkim jako nieustępliwa „szóstka”, czyli defensywny pomocnik, o tyle teraz dostał szansę na środku obrony.

– Rozmawialiśmy z trenerem i ustaliliśmy, że będę brany pod uwagę jako środkowy obrońca. Bardzo dobrze się tam czuję. Defensywny pomocnik, stoper – nie ma to dla mnie większego znaczenia. Oczywiście, na każdej z tych pozycji są trochę inne zadania, trzeba się przyzwyczaić i przestawić, ale nie stanowi to dla mnie problemu – zapewnia 22-latek.

Po czterech kolejkach Rozwój ma na koncie 4 punkty. W środę zagra na wyjeździe z Puszczą Niepołomice, w sobotę – ze Stalą w Stalowej Woli.

– Ja osobiście jestem pełen optymizmu. Ta drużyna się buduje, uczy się siebie wzajemnie. Kilku chłopaków do nas doszło, został zmieniony trzon i to ma wpływ na nasze wyniki, ale sądzę, że o ten końcowy możemy być spokojni. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu i w nim chcemy pokazać maksimum umiejętności. Czas rozliczeń przyjdzie na koniec rundy i sezonu. Zrobimy wszystko, by Rozwój znalazł się w tym miejscu, na które zasługuje – podkreśla „Jaro”.

foto: Marta Kołodziejczyk