Coraz trudniej mówić o Rozwoju, że jest drużyną swojego podwórka [WYWIAD]


Rozmowa z Dawidem Brehmerem, wychowankiem Rozwoju, wiceprezesem i kapitanem Podlesianki, z którą w sobotę o 15:00 zmierzymy się na wyjeździe w IV-ligowych derbach Katowic.
? Czego spodziewacie się po sobotnich derbach Katowic ❓
? Bardzo trudnego meczu. Obserwowaliśmy Rozwój w okresie zimowym i wiemy, że jego zawodnicy będą bardzo dobrze przygotowani motorycznie. Sparingi świadczyły o tym, że młodzi chłopcy potrafią grać w piłkę i pokazują to na tle zespołów coraz bardziej doświadczonych. Jesteśmy po krótkiej analizie waszego remisu ze Szczakowianką. Mamy swoje pomysły na derby i świadomość, że w pewnym stopniu naszym atutem będzie naturalne boisko – ale nie aż tak bardzo, jak latem, gdy graliśmy mecz pucharowy. Myślę, że Rozwój dojrzał już do pojedynków na naturalnych nawierzchniach. Coraz trudniej mówić o nim jako drużynie własnego podwórka, sztucznej murawy „Kolejarza”. Dlatego nastawiamy się na ciężkie spotkanie zarówno w kontekście rywala, jak i sytuacji, która wymusza na nas bardziej ofensywną grę. W ostatniej jesiennej kolejce przegraliśmy, w pierwszej wiosennej – również, dlatego lekki musik w naszych szeregach jest.

? Na ile porażka 0:1 w Ornontowicach zaniepokoiła was, a na ile uspokoiło, że mimo wszystko stworzyliście z Gwarkiem sporo sytuacji ❓
? Ten mecz determinowany był przez warunki. Boisko nie było w najlepszym stanie, sporo było walki, chaosu. Nie jesteśmy jeszcze w pełnym zestawieniu, bo brakuje nam Marcina Rosińskiego, który jest w tej lidze osobowością. Dopóki nie wróci, będziemy to odczuwać. Cieszy, że w grę wchodzi powoli Bartek Nowotnik. Wydawało się, że będzie pauzował dłużej, ale już na pierwszą kolejkę udało się postawić go na nogi. Musi dojść do pełni formy fizycznej, to kwestia niedługiego czasu. Na derby „Nowo” będzie na pewno – kwestia, jak trener zagospodaruje jego siły, skoro znaczną część okresu przygotowawczego poświęcił na rehabilitację. „Rosa” nie zagra z wami na 99 procent. Odczuwa ból po złamaniu piątej kości śródstopia, ta sprawa się przeciąga i nie wiemy, kiedy będzie w stanie grać. Poza tym, wszyscy są gotowi, dlatego przed trenerem selekcja negatywna, kogo nie umieścić w meczowej kadrze.

? W jakim stanie jest murawa na Podlesiu ❓
? Niezłym. Nie rozpoczął się jeszcze okres wegetacji, dlatego boisko jest szare, brakuje na nim świeżej trawy, ale zaczęliśmy już tam lekkie treningi i sądzę, że w tym momencie i tak należy do najlepszych w lidze. Na pewno jest dużo lepsze niż to, na którym graliśmy przed tygodniem w Ornontowicach. Jesteśmy jednak świadomi, że sprawi w sobotę obu drużynom niejedną niespodziankę. To wczesnej wiosny nieuniknione.

? Latem w Pucharze Polski wygraliście z Rozwojem 1:0, a dwa tygodnie później na „Kolejarzu” zremisowaliście w lidze 1:1. Jakie wspomnienia z tych derbów zostały ❓
? Pierwszy mecz to badanie sił, nasze eksperymentalne zestawienie, sporo absencji. Nie mógł grać wtedy choćby Jacek Jarnot. Wygraliśmy po ciekawym, wyrównanym spotkaniu. W lidze skończyło się szczęśliwym dla nas remisem. Rozwój pokazał, jak silną jest drużyną. Mocno przeważał, zdawaliśmy sobie sprawę, ile atutów zyskuje na „Kolejarzu”, a ile na sztucznej murawy tracimy my. Punkt był naszym sukcesem, a gdybyśmy w 90 minucie wykorzystali stuprocentową sytuację, to byłby nadmiar szczęścia.

? W sobotę o 15:00 na Sołtysiej derby nr 3. Nie spowszedniało ❓
? Na pewno nie po dwóch meczach! To będzie kolejne fajne przeżycie. Cieszymy się, że tym razem derby będą miały pełną oprawę, pełną organizację okołomeczową. Puchar Polski jedni i drudzy potraktowali wtedy roboczo, teraz otoczka będzie na wysokim poziomie i godna derbów. Prestiż jest na pewno wysoki.

? No i być może wreszcie z Dawidem Brehmerem na boisku, co latem uniemożliwiła kontuzja ❗
? Dla mnie to duża sprawa. Mam taki wiek, że pewnie meczów z Rozwojem zbyt wiele mi nie zostało. Czy będzie mi dane zagrać – to kwestia decyzji trenera. Mamy bardzo wyrównaną, mocną kadrę. Pewniakiem do gry nie jestem, ale w tym tygodniu robię wszystko, by być przez trenera brany pod uwagę.

? To nie tajemnica, że szykujecie się na oficjalne pożegnanie kończącego karierę Seweryna Gancarczyka, postaci ważnej też dla nas, wciąż pracującej w Akademii Rozwoju ❓
? „Gancar” wyjdzie w pierwszym składzie, przekazałem mu kapitańską opaskę. Wyprowadzi zespół i zakończy się to jego krótkim, symbolicznym występem, a potem – mam nadzieję – miłym pożegnaniem przez obie drużyny oraz wprowadzeniem naszego zawodnika „docelowego”, który zagra resztę meczu. Seweryn w tym tygodniu jest w treningu. Widać, że nie zatracił umiejętności piłkarskich. Mimo krótkiego wymiaru czasowego, mamy cichą nadzieję, że próbkę swoich możliwości będzie jeszcze w stanie zaprezentować.

? Drugiego byłego reprezentanta Polski prędko w zespole Podlesia może nie być ❓
? Nie wiem, czy tego dożyjemy. Jesteśmy świadomi, że Seweryn był wyjątkową postacią – taką, którą rzadko spotyka się na tym poziomie. Bardzo duża jakość piłkarska i osobowość. Dał wiele młodym chłopakom, którzy mieli okazję z nim obcować w szatni i na boisku. Chcemy w drobnej formie zrewanżować się za jego wkład w awans Podlesia do czwartej ligi.

? Liczyliście, że wróci jeszcze do zdrowia ❓
? On sam, ale też my jako klub zrobiliśmy wiele, by spróbować postawić „Gancara” na nogi. W pewnym sensie się to udało. To już decyzja samego Seweryna, że podjęcie ostrej rywalizacji, by tylko móc na boisku dokończyć ten sezon, byłoby ryzykowne w kontekście jego planów trenerskich, rodzinnych. Odnowienie się kontuzji zmieniłoby nie tylko jego sytuację jako zawodnika, ale też wpływało na komfort codziennego życia. Zrozumiałem, że nie chciał takiego ryzyka podejmować.

? Już nie mając „Gancara”, jakie cele stawiacie sobie na rundę wiosenną, znajdując się dziś na 6. miejscu ❓
? Zdajemy sobie sprawę, że będzie znacznie trudniejsza niż jesień. W zespołach doszło do wielu przetasowań, kilka tych z dołu może okazać się silniejszych niż w pierwszej rundzie. Nasz podstawowy cel de facto się nie zmienił, a jest nim bezpieczne utrzymanie w czwartej lidze. Wynik z jesieni narobił smaku nam wszystkim, kibicom. Postaramy się zachować miejsce w górnej połowie tabeli. To realne – bo trudno powiedzieć, że na pewno będzie to pierwsza szóstka. Spróbujemy, ale będzie bardzo ciężko. W tej chwili zespoły z miejsc 3-6 są bardzo wyrównane. Rozwój, Szczakowianka, Myszków czy Zawiercie to klasowe drużyny, a my jesteśmy beniaminkiem, który zimą nie wzmocnił się, lecz utrzymał stan posiadania. Dokonaliśmy drobnych korekt, dołączyli do nas młodzi chłopcy – Grzegorz Niemczyk i Kacper Kutyła. Chcemy powalczyć o jak najlepszy wynik tą ekipą, która dobrze spisywała się jesienią.

(? slaskisport.tv)