Lewy pomocnik Rozwoju doceniał wygraną z Wisłą Puławy tym bardziej, że – w jego ocenie – będzie to drużyna z pewnością walcząca o awans.
– Cieszymy się, bo po porażce z Wartą był duży niedosyt. Analizowaliśmy ten mecz; nie wyglądaliśmy w Poznaniu wcale źle, ale indywidualne błędy – w tym mój, przy stałym fragmencie – zadecydowały, że przegraliśmy. Tym razem wygraliśmy 2:0, a trzeba powiedzieć, że Wisła to na pewno będzie drużyna, która będzie się biła w tej lidze o awans. Chłopaki potrafią grać w piłkę. My jednak pokazaliśmy fajny futbol, kilka ciekawych akcji. Szkoda, że nie wpadło więcej bramek, ale mam nadzieję, że coś zostawiliśmy na następne mecze – mówił Kamil Łączek.
Lewy pomocnik Rozwoju w 29. minucie otworzył wynik ładnym uderzeniem z pierwszej piłki pod poprzeczkę, ale w bramkowym „konkursie piękności” i tak nie mógł równać się z Przemysławem Mońką, który „kropnął” zza pola karnego w górny róg.
– Brawo dla Przemka! Takie gole to coś fajnego. Oby tak strzelał też w następnych meczach – uśmiechał się Łączek. Po tym, jak w 29. minucie trafił do siatki, wraz z kolegami z zespołu wykonał kołyskę na cześć urodzonej w tym tygodniu córeczki naszego fizjoterapeuty Macieja Mozesa.
foto: Łukasz Polczyk