Kontrowersji w ostatnim tegorocznym meczu o ligowe punkty przy Zgody 28 nie brakowało. Zobaczcie nasze materiały filmowe.
Zakończenie piłkarskiego roku przy ul. Zgody przyniosło mnóstwo emocji. Niestety, nie tylko tych czysto sportowych – jak zawsze cieszące oko kibica piękne strzały z dystansu Tomasza Wróbla czy Krystiana Wójcika – ale też mnóstwo niezdrowych.
– W wielu meczach brałem udział, ale ten był wybitnie „inny” – powiedział trener Mirosław Smyła, dodając, że w czasie meczu w naszym zespole czuli się wręcz okradani.
Na opublikowanym już przez nas w osobnym newsie skrócie meczu nie brakuje kontrowersyjnych decyzji pana Sylwestra Rasmusa z Torunia.
1) rzut karny dla Legionovii – 1:54
2) czerwona kartka dla Dawida Kaszoka – 4:17
3) rzut karny dla Rozwoju – 6:20
No, wątpliwości co niemiara. Dorzućmy jeszcze do tej listy ostatnią sytuację meczu – 7:24 – i domniemane przewinienie Przemysława Gałeckiego, po którym pan Rasmus najpierw gwizdnął sygnalizując faul, a potem odtrąbił koniec tego absurdalnego spotkania. I tak patrząc na tę sytuację, aż dźwięczało nam w uszach powiedzonko Tomasza Hajty. „To są te detale”…
W pomeczowej wypowiedzi trener Smyła nie omieszkał też wspomnieć o mieszanych odczuciach z doliczonego czasu gry. Rozwiewamy wątpliwości na poniższym filmie. Arbiter techniczny pokazał na świetlnej tablicy, że mecz potrwa co najmniej cztery minuty dłużej. Jak było naprawdę? Który zegar, który stoper nawalił? Zerknijcie sami.
Za tydzień Rozwój rozegra jeszcze jeden mecz z rundy rewanżowej, ale to już w Rybniku. A zatem – byle do wiosny!
foto: Michał Chwieduk