– Trudno było rozstać się z Nowym Sączem, ale czas na nowy rozdział – mówi 21-letni obrońca, który został na rok wypożyczony do Rozwoju z Sandecji.
Nowy nabytek naszego klubu z Sandecją związany był przez całe dotychczasowe piłkarskie życie. Tego lata przyszedł jednak czas na zmiany.
– Nie była to trudna decyzja. Myślę, że to będzie dobry ruch, by ograć się w innym klubie. Potrzebuję więcej gry. Z pewnością ciężko rozstawać się z Sączem, ale czas otworzyć nowy rozdział i przenieść się do Katowic. Wciąż pozostanę zawodnikiem Sandecji, tyle że na rocznym wypożyczeniu w Rozwoju – mówi Michał Szeliga, który wiosną świętował ze swoim zespołem awans do ekstraklasy.
Swój wkład w ten historyczny sukces miał – jesienią rozegrał 5 meczów i strzelił 1 gola. Wiosną na boisko nie wybiegł jednak już ani razu.
– Dlatego było powiedziane, bym poszedł na wypożyczenie i zebrał trochę doświadczenia – przyznaje Szeliga, który łącznie w pierwszej drużynie Sandecji zaliczył 13 występów.
– Chciałoby się więcej. Decyzja należała do trenerów. Gdy przebywałem na boisku, to starałem się jak najlepiej wykorzystywać ten czas. Teraz przede mną nowe wyzwanie. Cieszę się, że będę mógł spróbować swych sił w drugiej lidze. Mam nadzieję, że będzie dobrze – deklaruje nowy zawodnik Rozwoju.
Nasz sztab szkoleniowy sprawdza go nie tylko w bloku obronnym, ale i na pozycji nr 6, czyli defensywnego pomocnika. – Mogę grać na „szóstce”, ale lepiej czuję się w roli stopera – podkreśla Michał Szeliga.
Zbieżność nazwisk z Bartoszem, występującym w Piaście Gliwice, jest nieprzypadkowa. Michał jest jego młodszym bratem. Bartosz przeprowadzki na Śląsk oczywiście nie odradzał.
– Mówił, że Katowice to przyjemne miasto. Przebywałem chwilę u niego, ale już szukam mieszkania – zaznacza 21-latek.
Choć grał tylko w Sandecji, część zawodników Rozwoju kojarzy. – Miałem styczność z kilkoma. Kamilem Bętkowskim, Bartkiem Jaroszkiem… Z wejściem do szatni nie będzie problemów – podkreśla.
foto: Szymon Kępczyński