Choć do przerwy przegrywaliśmy w Siewierzu, to w drugiej połowie po golach Wiktora Skrocha i Szymona Zielonki odwróciliśmy losy tego meczu.
Słońce, tęcza, chmury, porywisty wiatr, mżawka, deszcz. Tak jak zmieniała się w sobotnie popołudnie nad stadionem w Siewierzu pogoda, tak też zmieniały się podczas tego meczu nasze nastroje. W pierwszej połowie niewiele wskazywało na happy end, bo kiepsko punktująca w ostatnich tygodniach Przemsza grała bardzo odważnie i udokumentowała przewagę golem z rzutu karnego. Rozwój nie potrafił złapać rytmu, skonstruować więcej niż jednej-dwóch sensownych akcji, skoczyć na gospodarzy pressingiem. W przerwie w naszej szatni było głośno, wróciliśmy do gry już ze zmienionym ustawieniem (czwórką obrońców) i… przejęliśmy zdecydowaną inicjatywę, co przyniosło nam dwa gole i pełną pulę.
To, kiedy ostatnio zaliczyliśmy dwa z rzędu wyjazdowe zwycięstwa, jeszcze dokładnie sprawdzimy. Dziś przede wszystkim cieszy nas to, że te zwycięstwa w Ornontowicach i Siewierzu były inne, stawiając nasz młody zespół przed dwoma różnymi testami. Z Gwarkiem byliśmy stroną wiodącą przez niemal cały mecz i cierpliwie pracowaliśmy na „złotą” bramkę aż do ostatnich sekund. Z Przemszą musieliśmy odwracać losy spotkania, które nam się nie układało, a odrabianiu strat nie sprzyjał też stan murawy.
Oba te testy zostały zaliczone, co pokazuje, że zbudowany w oparciu wyłącznie o wychowanków Rozwój dojrzewa. Dowodzą też tego okoliczności bramek zdobytych w Siewierzu. Gdy kilkanaście miesięcy temu meldowaliśmy się w IV lidze śląskiej, obawialiśmy się stałych fragmentów gry – i tego, że rywale będą nad nami górowali fizycznie. A tej soboty o zwycięstwie przesądziły dwa rzuty rożne bite przez Dawida Ciszewskiego, po których dochodziliśmy do piłki na „długim” słupku i z bliska pakowaliśmy ją do siatki. Swoje zrobiły centry „Cichego”, jak również zgrania Szymona Zielonki i Patryka Gembickiego. Bez nich nie byłoby goli Wiktora Skrocha, no i Zielonki.
W końcówce mogliśmy jeszcze „zabić” to spotkanie wykorzystując którąś z licznych kontr, ale nie bądźmy już pazerni. Przecież z 9 ostatnich meczów wygraliśmy aż 7, a 4 ostatnie wyjazdy dały nam 3 zwycięstwa!
Zabieramy 3 punkty z ładnego stadionu w Siewierzu, na który dobrze było przyjechać, bo poniekąd unosi się tam duch Rozwoju. W ostatnich kilku latach w barwach Przemszy grała cała rzesza zawodników mająca też w CV nasz klub, o czym przypominały rozwieszone na ścianach budynku klubowego zlokalizowanego wewnątrz nowej trybuny fotografie. Do dziś z tej rzeszy ostał się już tylko jeden „nasz synek” – Kamil Adamczyk, który w sobotę napsuł Rozwojowi sporo krwi swymi charakterystycznymi rajdami prawą flanką. Na nasze szczęście, żadnego z nich nie sfinalizował dokładnym dograniem w pole karne, bo tam – jak na czołową defensywę IV ligi przystało – byliśmy bardzo czujni. Rozwojowi niełatwo tej jesieni strzelić gola.
W meczach z naszym udziałem pada ich niewiele – tym bardziej żałujemy, że z obiektywnych przyczyn nie transmitowaliśmy akurat dwóch najbardziej emocjonujących i zwycięskich wyjazdów – do Siewierza, a wcześniej Świętochłowic. Dziękujemy natomiast za zainteresowanie naszym sobotnim tekstowym „lajfem”, który cieszył się większą popularnością niż te z czasów dawnej drugiej ligi zachodniej!
W tabeli pniemy się małymi kroczkami, ale sukcesywnie. Ten weekend skończymy na 5. albo 6. miejscu. Do końca rundy jeszcze trzy mecze. Nim udamy się na wyjazdy do Przyszowic i Zawiercia, za tydzień pożegnamy się z „Kolejarzem” konfrontacją z Unią Kosztowy. Nie wystąpi w niej Patryk Gembicki, który w Siewierzu ujrzał swą czwartą w sezonie żółtą kartkę. Trener Tomasz Wróbel już w… trakcie spotkania z Przemszą zastanawiał się, jak rozgryźć ten twardy orzech, skoro listę nieobecnych tworzą też inni zawodnicy mogący grać na „dziewiątce” – Robert Woźniak i Bartosz Chwila.
Ale jak dotąd udowadniamy, że problemy kadrowe – i to naprawdę znaczące – nie są nam straszne. W Siewierzu każdy z trzech rezerwowych zawodników z pola wniósł do gry sporo. Czekamy na powrót rekonwalescentów do zdrowia, a na razie musimy sobie radzić bez nich. I obyśmy za tydzień poradzili sobie i bez Gembickiego. Do zobaczenia na „Kolejarzu”!
Protokół meczowy
12. kolejka I grupy IV ligi śląskiej
sobota, 23 października, godz. 15:00, stadion w Siewierzu, ul. Sportowa 1
Przemsza Siewierz – Rozwój Katowice 1:2 (1:0)
1:0 – Mazerant, 33 min (karny)
1:1 – Skroch, 62 min
1:2 – Zielonka, 73 min
Sędziował: Artur Gawin (Lubliniec). Widzów: 100.
Przemsza Siewierz: Stambuła – Pałyga, Adamczyk (75. Bała), Mazerant, Burczyk, D. Skrzypiński, Wnuk (83. Bajor), Tyszczak, K. Skrzypiński, Dudała, Dobias (75. Badora).
Rezerwowi: Popczyk, Krzos, Urbanowicz, Góralczyk.
Trener Artur MOSNA.
Rozwój Katowice: Golik – Ziarkowski, Barwiński, Skroch – Kaletka (84. Czenczek), Ciszewski (86. Cieślar), Zielonka, Wroza – Kwiatkowski (87. Haładyń), Gembicki, Wroza.
Rezerwowi: Cieślik.
Trener Tomasz WRÓBEL.
Żółte kartki: Burczyk, Dudała – Gembicki, Haładyń.
foto: Grzegorz Matla/slaskisport.tv