Prawy obrońca Rozwoju na Zgody trafił latem po półtorarocznym pobycie w Gryfie Wejherowo, z którym zagramy w sobotę przy Zgody 28.
Z jakim nastawieniem czekasz na to spotkanie?
– To z pewnością fajny dla mnie mecz, taki sentymentalny. Spędziłem w Gryfie półtora sezonu. Miło będzie znowu spotkać ludzi, z którymi się pracowało i chłopaków, z którymi się grało. Odchodząc do Wejherowa z Rakowa Częstochowa, przede wszystkim zależało mi na regularnych występach, a przez ten czas w zasadzie grałem od deski do deski. Pod tym względem był to udany okres. Wynikowo? Może już nie do końca, ale podsumowując to wszystko, byłem z pobytu w Gryfie zadowolony. Decyzja o odejściu była trudna, bo to był dla mnie fajny czas, nie mogłem na nic narzekać, ale chciałem spróbować czegoś innego i dlatego zdecydowałem się latem na Rozwój.
No i do domu znacznie bliżej?
– Pochodzę z Krzepic, czyli okolic Częstochowy. Z Wejherowa było bardzo daleko. Gdy teraz jadę w rodzinne strony, to mija godzinka, półtorej – i już jestem. Śmieję się, że za czasów Gryfa po takim czasie wjeżdżałem dopiero na płatną autostradę. Dodam jeszcze, że w Wejherowie mieszkałem przez pierwsze pół roku. Potem – cały czas w Gdyni. Nad morze miło się wybrać i posiedzieć zawsze, niezależnie od tego, czy jest ciepło czy zimno. To fajne miejsce do życia.
Zaskoczenie, że Rozwój i Gryf zajmują dziś miejsce w strefie spadkowej drugiej ligi?
– Co do Gryfa – nie będę się wypowiadał, bo nie wiem, jak to od środka teraz wygląda. A my… Już trochę czasu jestem w Rozwoju, poznałem środowisko, chłopaków, kadrę. Wiem, że stać nas na dużo lepszą pozycję i dużo lepszą grę. Potencjał jest znacznie większy niż wskazuje na to miejsce w tabeli i ilość zdobytych punktów.
No to czego brakuje?
– Wydaje mi się, że potrzebny jest nam wygrany mecz, który doda pewności siebie. Uwierzymy wtedy wszyscy, że możemy fajnie grać. Brakuje nam takiego pozytywnego kopa. Sądzę, że zwycięstwo na przełamanie – i będzie już tylko lepiej.
W ostatnich kolejkach szans na to przełamanie było sporo. ROW, Gwardia, Legionovia… To rywale głównie z dolnej części tabeli, a zdobyliśmy łącznie tylko trzy punkty.
– Zgadza się. W tych meczach naprawdę liczyliśmy na zwycięstwa. W Kluczborku byliśmy bardzo blisko, z ROW-em – podobnie. Traciliśmy bramki w końcówkach. Mam nadzieję, że szczęście się odwróci i wkrótce to my w ostatnich minutach będziemy strzelać gole i wygrywać.
Jakiego meczu można spodziewać się w sobotę?
– Znam trenerów Gryfa, bo miałem z nimi przyjemność pracować przez pierwsze pół roku. Wiem, że przyjedzie do nas drużyna, która od 1 do 90 minuty będzie gryzła boisko. Bez względu na to, jaki będzie wynik, Gryf będzie zapierniczał. To nie będzie łatwy mecz. Spotkają się dwie drużyny, które bardzo, bardzo chcą wygrać. Nikt nie odpuści ani na moment.
Rozwój Katowice – Gryf Wejherowo
11. kolejka drugiej ligi
sobota, 30 września, godz. 15:00, stadion przy ul. Zgody 28
Sędziuje: Tomasz Białek (Drezdenko).
foto: Michał Chwieduk