Rafał Bosowski: Bartek zaimponował selekcjonerowi


bosowski znicz rozwoj tb news

– Nie mówmy o niedosycie po remisie. Jest nawet przesyt! – uśmiechał się jeden z trenerów Rozwoju po występie naszej młodej drużyny w Pruszkowie.

– Jesteśmy megaszczęśliwi, że stawiając na tylu wychowanków, tylu młodzieżowców, że mając trzy debiuty, w tym Bartka Baranowicza z rocznika 2003, strzelamy trzy gole i wywozimy punkt z Pruszkowa. Widać, jak fajnie nasza klubowa młodzież jest przygotowana. To chyba ewenement na skalę Polski, żeby wystawić taką liczbę młodzieżowców w pierwszym składzie. Szacun dla wszystkich w klubie, bo takie rzeczy nie zdarzają się na co dzień – komentował Rafał Bosowski, jeden z trenerów Rozwoju, po remisie 3:3 w Pruszkowie.

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, wskutek pomyślnych wieści z innych boisk, faktem stało się utrzymanie naszej drużyny w drugiej lidze.
Myślę, że to nie miało wpływu na nasze poczynania. Staraliśmy się chłopaków przygotować tak, by wypadli jak najlepiej. Powtarzaliśmy im, że muszą ciężko pracować. Starszyzna zrobiła swoje, utrzymała zespół. Przed sezonem mówiliśmy sobie, że młodzi są dla starych i odwrotnie. To w naszym klubie znakomicie funkcjonuje – podkreślał Bosowski.

Sobotni mecz w Pruszkowie obserwował Dariusz Dźwigała, selekcjoner reprezentacji Polski U-18 i U-19. – Wiedział, w jakim składzie przyjedziemy. Trener obserwował Kacpra Tabisia, ale wiem, że zaimponował mu Bartek Marchewka i nasza młodzież. Jest co prawda młodsza od rocznika, który prowadzi, ale trener poczynił notatki, pogratulował i pochwalił nas za fajnych chłopaków, jakich mamy – opowiadał jeden z trenerów Rozwoju.

Zremisowaliśmy ze Zniczem 3:3, ale nie było „obrony Częstochowy”, a w końcówce mogliśmy jeszcze przechylić szalę na swoją stronę. – W 90. minucie ładny strzał Oliviera Lazara był minimalnie niecelny, ale z niedosytem to bym nie przeszadzał. Uważam, że jest nawet… przesyt! Spokojnie zatem. Zejdźmy na ziemię i pracujmy dalej – studził emocje Rafał Bosowski.

foto: Tomasz Błaszczyk